Był już kilka razy w Polsce, jako zapaśnik. Podziwia naszą kulturę, a jednym z jego idoli jest Polak. Już w najbliższą sobotę (21 maja), na gali KSW16 zobaczymy go w jednej z walk wieczoru, gdzie zmierzy się z Mamedem Khalidovem. Jest jednym z pionierów MMA na świecie, medalistą olimpijskim w zapasach i sympatycznym człowiekiem. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Amerykaninem Mattem Lindlandem, który pozdrawia polskich kibiców i chce, żeby jego pojedynek z Khalidovem był prawdziwym świętem MMA w naszym kraju. Cała rozmowa poniżej.
Witaj Matt. Na początku chciałbym zapytać o zdrowie. Miałeś walczyć w Polsce kilka miesięcy temu, lecz dopadła Ciebie kontuzja. Czy z ręką już wszystko w porządku?
- Czuję się świetnie. Mamed to bardzo dobry zawodnik i walczenie z nim z kontuzją nie miało sensu.
Jakie to uczucie zdobyć srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w zapasach?
- Startowałem w zapasach przez wiele lat, wielokrotnie odwiedzałem też Polskę. Zawsze miło to wspominam. Podoba mi się wasza kultura, jest tu wiele pięknych miejsc do zwiedzania. Najbardziej podobało mi się Władysławowo koło Gdańska. Wygrałem w Polsce nawet kiedyś turniej im. Władysława Pytlasińskiego. Startowałem też na mistrzostwach świata we Wrocławiu w 1997 roku.
Dlaczego zdecydowałeś się walczyć w formule MMA? Czyżby zawodnik z takim potencjałem i sukcesami nie był wstanie utrzymać się z zapasów? A może są inne powody?
- MMA to był wtedy nowy, ciekawy sport, było to dla mnie nowe wyzwanie. Wtedy miałem już dużo osiągnięć w zapasach. Oczywiście finanse też były ważne, w MMA zarabiało się lepiej niż w zapasach.
Jesteś jednym ze światowych weteranów MMA. Pierwszą swoją walkę stoczyłeś 14 lat temu na gali WFF. Powiedz, jak od tego czasu zmieniła się scena MMA?
- Tak, można powiedzieć, że jestem pionierem w MMA. Ten sport się ciągle rozwija i trafiają do niego coraz lepsi sportowcy. Rosnąca popularność MMA na świecie daje też niesamowite możliwości zawodnikom.
Walczyłeś dla UFC, największej organizacji MMA na świecie. Jak wspominasz występy dla organizacji braci Feritta?
- UFC to wspaniała organizacja i prawdziwy lider w tym sporcie. To dla mnie honor, że mogłem być tego częścią.
Który pojedynek w karierze utkwił Ci najbardziej w pamięci i dlaczego właśnie ten?
- Pojedynek z Patem Miletichem. Byłem jeszcze wtedy niedoświadczony, a on był mistrzem świata.
21 maja wystąpisz w Polsce na gali KSW. Czy kiedykolwiek słyszałeś o galach KSW, czy jest coś, co kojarzy Ci się z naszym krajem?
- Usłyszałem o KSW niedawno. Wiem, ze Mamed to znakomity zawodnik w mojej kategorii wagowej i właśnie walczy dla KSW. Jak mówiłem, byłem wiele razy w Polsce, więc trochę ją znam. Odwiedzałem Poznań, Chełm, Katowice, Oświęcim, Spałę i pewnie kilka innych których nie potrafię wymówić. Jeden z moich zapaśniczych idoli Józef Tracz jest Polakiem.
Twoim rywalem będzie zawodnik, którego śmiało można sklasyfikować w TOP10 światowego rankingu wagi średniej, Mamed Khalidov. Co możesz powiedzieć o swoim przeciwniku?
- Wiem, że Mamed jest niezwykle utalentowanym sportowcem z wieloma umiejętnościami. To dla mnie duże wyzwanie i nie mogę się doczekać pojedynku.
Mamed Khalidov w mniemaniu wielu osób uważany jest za "europejskiego Andersona Silvy\'. Uważasz podobnie?
- Nie wiedziałem, ze Mamed jest uważany za Europejskiego Andersona Silvę, ale zgodzę się, że obaj to wspaniali zawodnicy.
W której płaszczyźnie walki będziesz szukać szansy na wygraną?
- Nie ważne jak, planuje po prostu wygrać.
Matt, prosiłbym, żebyś na koniec naszej rozmowy powiedział kilka słów do kibiców w Polsce...
- Dziękuję fanom za zainteresowanie tym pojedynkiem i obiecuję dać znakomite show, w którym pokażę moje umiejętności i serce do walki.
... i kilka słów do Maemda Khalidova.
- Mamed przyjacielu, do zobaczenia 21 maja, będę gotowy na bójkę.
Rozmawiał Artur Przybysz
KATALOG FIRM W INTERNECIE