Kiedy zjawiał się w Watykanie podczas pontyfikatu Jana Pawła II, jego dawny przełożony z archidiecezji krakowskiej zwykł mawiać:
- Przyjechał biskup Albin, będziemy się śmiać.
I miał rację, bo wieloletni sufragan krakowski, Albin Małysiak, w pełni zasłużył sobie na miano "radosnego biskupa".
94-letni emerytowany hierarcha obchodzi właśnie rzadki jubileusz 70. rocznicy święceń kapłańskich. Jak mówią kościelne statystyki, jest on najstarszym księdzem w archidiecezji krakowskiej i najstarszym biskupem w Polsce. Mimo poważnego wieku, nadal imponuje niezwykłą sprawnością fizyczną i wspaniałymi zaletami umysłu.
Pamiętam, jak spotkałem go nie tak dawno na forsownym spacerze w Lesie Wolskim. Dziarsko podążał po stromych ścieżkach i pochwalił się, że bardzo odpowiada mu taka forma rekreacji.
Bp Małysiak to nie tylko kościelny dostojnik, ale także wytrawny duszpasterz, który przez wiele lat opiekował się młodzieżą w duszpasterstwie akademickim w miasteczku studenckim i w Stowarzyszeniu "U Siemachy". Praca z dziećmi i młodzieżą sprawiała mu ogromną satysfakcję.
Jak sam podkreślił przy okazji jubileuszu, najcenniejsza w jego życiu, nie tylko kapłańskim, była przyjaźń z Karolem Wojtyłą.
Mało kto wie, że podczas II wojny światowej uratował pięciu Żydów przed śmiercią, za co w 1994 roku został zaliczony w poczet Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Za działalność duszpasterską w PRL skazano go na więzienie, którego udało mu się szczęśliwie uniknąć. W 2010 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Ad multos annos, Księże Biskupie-Seniorze!
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE