KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   01:34:12 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Komu wolno cytować poetów

16 kwietnia, 2011

Jarosław Kaczyński sięga po Herberta, Donald Tusk po Norwida, a „Wyborcza\" po Szymborską

– Można o nich powiedzieć, tak jak powiedział o wielu innych wielki poeta: "zostali zdradzeni o świcie" – tak w niedzielę Jarosław Kaczyński, mówiąc o ofiarach katastrofy smoleńskiej, odwoływał się do Zbigniewa Herberta. To cytat z "Przesłania Pana Cogito". W czwartek rano wdowa po poecie Katarzyna Herbert rozesłała do mediów oświadczenie, w którym zaprotestowała przeciw "wykorzystywaniu twórczości męża do celów politycznych".

Dla Komorowskiego – wolno?

Ale jeszcze przed rokiem wdowa po poecie nie miała nic przeciwko wykorzystywaniu nazwiska Herbert do celów politycznych. W maju 2010 r. wysłała list, w którym w wyborach prezydenckich zdecydowanie poparła Bronisława Komorowskiego.

Rzeczniczka sztabu Komorowskiego, poseł Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), komentowała wtedy:

– Cieszę się, bo uważam, że Herbert jest własnością wszystkich Polaków i wszyscy mamy prawo czytać jego wiersze, niezależnie od przekonań politycznych.

To nie pierwsze polityczne starcie o poetę z Katarzyną Herbert w roli głównej. W 2000 r. Telewizja Polska wyemitowała film Jerzego Zalewskiego "Obywatel Poeta" poświęcony zmarłemu w 1998 r. pisarzowi. Herbert mówił w nim o redaktorze naczelnym "Gazety Wyborczej": "Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny".

Po emisji filmu w grudniu 2000 r. Katarzyna Herbert w wywiadzie udzielonym Jackowi Żakowskiemu dla "Gazety Wyborczej" sugerowała m. in., że Herbert nadużywał alkoholu i miał problemy z postrzeganiem rzeczywistości.

Literatura w służbie polityki

Co może zrobić poeta, gdy polityk cytuje jego wiersz?

– To ryzyko wpisane w nasz zawód. Daję to, co mam najlepszego, potem to funkcjonuje w gęstej tkance kultury. Nie mogę nad tym panować, nie mam na to wpływu – mówi "Rz" poeta Krzysztof Koehler.

Gdyby polityków pociągać do odpowiedzialności za sięganie po cytaty, to premier Donald Tusk miałby kłopoty z co najmniej dwóch powodów. Spadkobiercy Cypriana Kamila Norwida mogliby mu wytknąć, że w exposé w 2007 roku apelował do posłów: "chcę wam powiedzieć za Norwidem – wolni ludzie, tworzyć czas". Czekałby go też międzynarodowy skandal, bo podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu II<\\!p>wojny światowej na Westerplatte Tusk cytował węgierskiego pisarza Sandora Maraia: "Żołnierze radzieccy oswobodzili nasze ziemie, ale nie mogli nam dać wolności, bo sami jej nie mieli". Komentator rosyjskiego dziennika "Izwiestia" przyrównał wtedy słowa Tuska do naplucia Putinowi do kieliszka.

Wajda woli "Wesele"

Czy politycy mogą wykorzystywać utwory poetów?

– Jeśli nie mamy do czynienia z instrumentalizacją poety jako człowieka, z określeniem się dziedzicem całej jego spuścizny, to wszystko w porządku. I politycy mogą tak robić, i członkowie rodziny mają prawo powiedzieć, że się nie zgadzają – ocenia dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW.

W zeszłym roku reżyser Andrzej Wajda, deklarując poparcie dla Bronisława Komorowskiego, sięgnął po fragment "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. Przestrzegał wyborców PO przed lenistwem słowami: "Oni mogliby już dużo mieć, ino oni nie chcą chcieć".

Zdarza się, że komentatorzy nie rozumieją za dobrze, co właściwie powiedział polityk. W 2007 r. Jarosław Kaczyński, komentując protesty pielęgniarek pod Kancelarią Premiera, powiedział: "inni szatani byli tam czynni". Część komentatorów politycznych zarzuciła mu, że "odsłonił radiomaryjne oblicze". W rzeczywistości Kaczyński cytował fragment utworu "X Chorał" Kornela Ujejskiego.

Ale i sami politycy potrafią pogubić się wśród wersów. Poetycką wpadkę zaliczył prezydent Lech Kaczyński, który w Brukseli w czerwcu 2009 r., zaznaczając, że cytuje Herberta, powiedział: "trzeba kochać ludzi, bo szybko odchodzą". Jak wytknęły media, autorem tych słów jest ks. Jan Twardowski.

"Nienawiść" i Michnik

Po poezję w walce politycznej sięgnęła też "Gazeta Wyborcza". W 1992 r., zwalczając opowiadający się za lustracją i dekomunizacją rząd premiera Jana Olszewskiego, na okładce jednego z wydań umieściła obok zdjęcia Olszewskiego wiersz Wisławy Szymborskiej "Nienawiść" ("Spójrzcie, jak wciąż sprawna, Jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść", pisała noblistka).

Adam Michnik podczas pogrzebu Czesława Miłosza w 2004 r. krytykował zwolenników lustracji cytatem z jego wiersza o "piekle kartotek".

Prezydent Bronisław Komorowski poetów nie cytuje, bo sam pisze. W marcu 2010 r. dziękował posłankom PO za poparcie w prawyborach słowami: "Wielkie dzięki, drogie panie, wielkie dzięki, koleżanki, za poparcie, za zachętę, bym w wyborcze stawał szranki. Wielkie dzięki, ale przyznam, że gdy tyle pań dokoła, nie wybory mi się marzą, ale inne kwestie zgoła".

Wojciech Wybranowski
Rzeczpospolita, rp.pl