Najpiękniejszym ze wszystkich pomników, które można by postawić, jest pomnik wspólnoty\" – mówił na warszawskich Powązkach prezydent Bronisław Komorowski. \"Wspólnoty budowanej także w oparciu o dramat przeżycia, o szczególny nastrój żałoby narodowej i o poczucie tego, że wszyscy razem mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia w imię pamięci o tych, którzy odeszli rok temu\".
Święte słowa. Wiele jeszcze należy zrobić, zanim zaczniemy budować nad Wisłą pomnik wspólnoty. Należałoby np. wyjaśnić do końca rolę niektórych polskich urzędników w torpedowaniu podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia. Należałoby zwolnić ministra obrony, który od roku nie poczuwa się do żadnej winy za to, co wydarzyło się pod Smoleńskiem. Należałoby sprowadzić do Polski wrak tupolewa wraz z czarnymi skrzynkami.
Należałoby przedstawić społeczeństwu wyniki badań komisji Jerzego Millera. Należałoby zmusić stronę rosyjską do pełnej współpracy w śledztwie, skoro rząd nie był w stanie zainteresować nim instytucji międzynarodowych. Należałoby reagować – nie tylko na poziomie rzecznika MSZ – na rosyjskie zaczepki, począwszy od skandalicznych oskarżeń Tatiany Anodiny wobec generała Błasika, a skończywszy na usunięciu pamiątkowej tablicy ze smoleńskiego obelisku. Należałoby wreszcie spełnić obietnicę postawienia w Warszawie pomnika ofiar tragedii.
Wspólnoty nie można zbudować na zadekretowanej odgórnie amnezji. Można ją stworzyć jedynie poprzez konkretne działania, które przybliżą nas do prawdy o Smoleńsku.
Wydaje się jednak, że dla rządzących i dla niektórych mediów ważniejszy od wspólnoty wszystkich Polaków jest sojusz "oświeconej" części polskiego społeczeństwa z narodem rosyjskim. Podczas gdy każde najdelikatniejsze słowo krytyki wobec premiera Tuska, prezydenta Komorowskiego czy Kremla jest wyrazem fanatyzmu, rusofobii i "spisienia", każdy policzek, który spotyka nas ze strony Rosji, jest natychmiast i po wielekroć usprawiedliwiany. Oto przy okazji sporu o tablicę pamiątkową jeden z publicystów "Gazety Wyborczej" porównuje wdowę po śp. Januszu Kurtyce z Władimirem Żyrinowskim, inny pisze, że "tablicę należało zdjąć od razu albo naciskać na zmianę jej treści", a jeszcze inny manifestację przed rosyjską ambasadą w Warszawie określa mianem "polskie wrzaski" i obwieszcza, że wszystkiemu jest winna "atmosfera patriotycznego wzmożenia".
Wielkie pojednanie nadchodzi wielkimi krokami.
Marek Magierowski
Rzeczpospolita, rp.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE