Rosjanie do tej pory nie przesłali stronie polskiej informacji o logowaniu telefonów ofiar smoleńskiej katastrofy do rosyjskiej sieci komórkowej - ustalili reporterzy śledczy Radia RMF FM.
Według informacji, do których dotarli dziennikarze, 18 telefonów osób, które zginęły w katastrofie TU-154 M, zostało włączonych już po katastrofie, ale nie wiadomo ani kiedy, ani gdzie.
Informacja ta jest ważna dla śledztwa m.in. dlatego, że prokuratorzy wciąż nie znają dokładnej godziny katastrofy. W postanowieniu o wszczęciu śledztwa, jak powiedział reporterowi RMF FM rzecznik naczelnej prokuratury wojskowej pułkownik Zbigniew Rzepa, wciąż wpisane jest "około godz. 10.41".
Rodziny kilkunastu ofiar, dzwoniąc do swych bliskich po katastrofie, usłyszały komunikat po rosyjsku. Według eksperta rynku telekomunikacyjnego Janusza Kamińskiego oznacza to, że ktoś włączył telefon już na terenie Rosji.
- Z chwilą zalogowania się do innego operatora, czyli włączenia telefonu, usłyszymy komunikat w innym języku - powiedział Kamiński na antenie RMF.
"Na pytanie, o której włączono telefony, może odpowiedzieć rosyjski operator. Mieli zapytać o to rosyjscy prokuratorzy - do tej pory na ten temat milczą. Polska prokuratura jest w tej sprawie bezsilna. W oficjalnej odpowiedzi na nasze pytanie Zbigniew Rzepa napisał, że prokuratura nie dysponuje dotychczas pełną wiedzą na temat logowań do rosyjskiej sieci komórkowej telefonów należących do ofiar katastrofy" - czytamy na stronie internetowej RMF.
Prokuratura wie, że 18 telefonów logowało się do tej sieci. Sprawdzono już 15 z nich, nie ujawniono jednak żadnych informacji istotnych z punktu widzenia toczącego się śledztwa. Nie wiadomo więc nadal, dlaczego włączono telefony, a przede wszystkim, kto to zrobił.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE