Partia Polska Jest Najważniejsza zerwała współpracę z Adamem Bielanem. Powód? Podejrzenia, że chciał rozbić PJN na zlecenie PiS
Szefowa PJN Joanna Kluzik-Rostkowska niespodziewanie oświadczyła, że oczekuje od europosła Adama Bielana publicznej deklaracji, że nie uczestniczy on w działaniach PiS mających rozbić PJN. Postawiła ultimatum: jeśli polityk nie określi się do godz. 16 w piątek, potraktuje to jako zakończenie współpracy z jej ugrupowaniem.
W PJN podejrzewali, iż Bielan otrzymał od władz PiS propozycję powrotu do partii. – Warunkiem miało być doprowadzenie do osłabienia PJN – mówi informator „Rz".
Bielan wydał oświadczenie w PAP. – Nie prowadzę żadnych rozmów z PiS – zapewniał. Ale dodał: – Oczekuję od Joasi, która do czasu wyboru władz jest prezesem PJN, poważnej refleksji, dlaczego notowania partii i jej samej spadają i jakie ma pomysły na to, by te negatywne trendy odwrócić.
W najnowszym sondażu GfK Polonia dla „Rz" PJN ma poparcie 2 proc. wyborców.
Kluzik-Rostkowska uznała, że wypowiedzi Bielana jej nie satysfakcjonują i postanowiła, że partia zrywa z nim współpracę.
Elżbieta Jakubiak z zarządu PJN wieczorem w TVN24 mówiła już wprost: – Adam Bielan wycofał podpis spod aktu założycielskiego naszego Stowarzyszenia. A w ostatnich dniach podjął rozmowy z PiS i podjął próbę rozbicia naszego klubu.
– Uważam, że Adam Bielan popełnił duży błąd w tej sprawie – ocenił w TVN 24 Michał Kamiński, europoseł PJN. Zaznaczył jednak, że zerwanie współpracy z tym politykiem także w jego ocenie jest błędem.
Akcja „odsunąć Kluzik-Rostkowską"
„Rz" ustaliła, że kilka dni temu europoseł spotkał się z kilkoma politykami PJN. Zapowiedział, że jest gotów zaangażować się bardziej w ich działalność, ale uważa, że w partii powinno dojść do zmian.
Chodziło o usunięcie Kluzik-Rostkowskiej z funkcji szefa Klubu PJN i powołanie na to stanowisko kogoś innego. – Tyle, że dostał czarną polewkę – przekonuje nasz rozmówca z kierownictwa PJN.
Jednak z informacji „Rz" wynika, iż część posłów uważała, że taki pomysł może być słuszny. – Szeregowi działacze nie chcą działać pod dyktando Bielana, ale są niezadowoleni ze słabych not ugrupowania – tłumaczy polityk z PJN. – Obawiają się, że przed wyborami politycy z władz partii zostaną przytuleni przez PO, a oni nie będą mieli szans na znalezienie się w Sejmie.
Nieoficjalnie wiadomo, że część posłów z Klubu miała napisać w tej sprawie list do Kluzik-Rostkowskiej.
A dwóch polityków przyszło z taką propozycją do szefowej Klubu tuż po sejmowej debacie na temat OFE.
Jako osobę, która mogłaby ją zastąpić, wymieniano w kuluarach posła Jacka Tomczaka.
– Może lepiej by było, gdyby Adam mówił wprost o swoich uwagach, a nie przekazywał je za pomocą osób trzecich – komentuje sytuację w partii Paweł Kowal, europoseł PJN. – A gdy pojawiły się sugestie ze strony PiS o jego powrocie, powinien je sam przeciąć.
Infiltracja?
Adam Bielan od momentu wyrzucenia z PiS i podjęcia współpracy z PJN zabiegał o uzyskanie dużego wpływu na nową formację. – Chciał zająć się budową struktur. Zabiegał o stanowisko sekretarza generalnego partii, które miało zostać wpisane do statutu PJN. Tak się jednak nie stało – mówi „Rz" działacz partii Kluzik-Rostkowskiej.
Nasz rozmówca ocenia, że za roszczeniami nie szło jednak zaangażowanie. – Na przełomie roku przez kilka tygodni był za granicą, nie odbierał telefonów nawet od Michała Kamińskiego. A jego podpis był potrzebny do rejestracji stowarzyszenia – wytyka.
Inna osoba z otoczenia ścisłego kierownictwa PJN: – Bielan chciał swoje środowisko w PJN budować na dawnych członkach ZChN i SKL. Miał plan przyciągnięcia dużej liczby osób. Kluzik i Jakubiak mówiły wręcz, że Bielan chce je sprowadzić do roli paprotek.
W PJN panuje też przekonanie, że Artur Balazs (szef SKL) „chodził do Jarosława Kaczyńskiego i mówił, że ma duże wpływy w PJN". Z tą pogłoską związana jest obawa, że Bielan wraz z ludźmi Balazsa chciał doprowadzić do rozbicia nowej partii, by dzięki temu wrócić do łask prezesa PiS.
– Nie prowadzimy z Adamem Bielanem żadnych rozmów – zapewnia Adam Lipiński, wiceprezes PiS. – PJN bardzo zaszkodził PiS, chociażby pomagając PO w przeforsowaniu ustawy o okręgach jednomandatowych w Senacie, czy też ograniczającej partyjne fundusze. Dlatego jest mało prawdopodobne, by osoba z tej grupy, która była inicjatorem rozłamu, otwarcie działała przeciwko PiS, mogła wrócić.
Osoba z kierownictwa PiS zwraca uwagę, że Bielan ma w partii tylu wrogów, że gdyby zapadła decyzja o jego powrocie, „partia by zawyła".
Inni członkowie PiS podkreślają jednak, że Bielan nie odszedł z PiS tak skłócony jak Michał Kamiński. Czy może wrócić do Jarosława Kaczyńskiego?
– Dla PiS najlepszy jest Bielan, który zabiega o wejście do partii – mówi inny działacz PiS. – Może i prezes wysyła mu sygnały, że go przyjmie. Ale czy to zrobi?
Osoba ze ścisłego kierownictwa PiS podkreśla, że nawet jeśli dawny spin doktor nie wróci teraz, to może się to stać „kiedyś", gdy emocje związane z jego odejściem z partii opadną. A Bielan ma dużo czasu. Do 2014 roku trwa kadencja Parlamentu Europejskiego. Do tego czasu nie musi się martwić o wybory.
Z europosłem nie udało nam się w piątek skontaktować.
Dorota Kołakowska
Rzeczpospolita, rp.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE