Najlepiej sprzedają się dramatyczne historie z życia wzięte, pełne przemocy i seksu
Szacuje się, że najwięcej na własnej tragedii zarobiła 23-letnia Natascha Kampusch, Austriaczka więziona przez ponad osiem lat przez 44-letniego Wolfganga Priklopila. Gdy w 2006 roku uciekła od porywacza, miała zaledwie 18 lat, pustkę w życiorysie i w kieszeni. Rok później należało do niej już około 6 milionów euro! Gazety nie tylko płaciły jej za zwierzenia, ale i za apartament i prywatną naukę. Jej pierwszy wywiad obejrzało 2,6 mln rodaków. Przy 8,4 mln mieszkańców tego kraju daje to trzeci rekordowy wynik w historii austriackiej telewizji.
"3096 dni" – wspomnienia wydane niedawno przez Kampusch w dziesięciu krajach – mają jej przynieść ponad milion euro. Dodatkowo kobieta dwa tygodnie temu wystąpiła o milion euro odszkodowania od władz za zaniedbania, które miały uniemożliwić jej uwolnienie.
Niemal tak samo dużym zainteresowaniem cieszy się historia 24-letniej Amandy Knox oskarżonej o morderstwo koleżanki. Film dokumentalny o tym zdarzeniu obejrzało aż 2,8 mln widzów. Na własnej tragedii zarobił też Amerykanin Aron Lee Ralston. W 2003 roku podczas wspinaczki głaz przygniótł mu rękę, uwolnił się, odcinając ją scyzorykiem i kombinerkami. Wypadek opisał w książce, którą zekranizowano. Film "127 godzin" w br. dostał sześć nominacji do Oscara i tylko w USA zarobił około 18 mln dol.
W Polsce ludzie po traumatycznych przeżyciach "jeszcze" nie potrafią czerpać z nich widocznych zysków. Inni, owszem. Nie minęły trzy godziny od katastrofy smoleńskiej, a już pewien Polak sprzedawał w Internecie po 8,5 dolara T-shirty z flagą polską i napisem "Rest in Peace". "Anatomię przemocy", film o Krzysztofie B., który latami wykorzystywał seksualnie swoją córkę, obejrzało w Polsacie w 2009 roku 1,65 mln widzów. Reklamy emitowane przy okazji przyniosły stacji 250 tys. zł, dwa razy tyle co zwykle w tym samym czasie antenowym.
Na karierę medialną nie zdecydowała się Elisabeth Fritzl, przetrzymywana i gwałcona przez własnego ojca. Spekuluje się, że jej wspomnienia warte byłyby aż 10 milionów euro!
Metka "true story" podnosi napięcie i sprzedaż gazet, książek i filmów. Im więcej udręki i makabry, tym historia droższa.
Judyta Sierakowska
Rzeczpospolita, rp.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE