KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 24 listopada, 2024   I   11:59:37 PM EST   I   Emmy, Flory, Romana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Gra pozorów w publicznych mediach

02 marca, 2011

W grze o to, czyje będą media publiczne, wszyscy udają. Platforma Obywatelska udaje, że kontrola nad TVP jej nie interesuje. Ale po cichu pomagała Sojuszowi Lewicy Demokratycznej wyrzucić ludzi kojarzonych z PiS z Woronicza.

SLD udaje, że nie rządzi mediami publicznymi, lecz jedynie walczy o ich niezależność i obiektywizm. Ale po cichu dokonuje czystek politycznych, przy których blednie polityka personalna niegdysiejszego prezesa kojarzonego z lewicą Roberta Kwiatkowskiego. To Sojusz wpuścił ponownie do TVP dziennikarzy nagradzanych kiedyś tytułami Hiena Roku za najbardziej haniebne dokonania. PiS zaś udaje, że nigdy nie kontrolował mediów publicznych, że nigdy nie stracił ich na rzecz LPR, Samoobrony i SLD oraz że nigdy nie prowadził tajnych negocjacji z Sojuszem, by władzę nad TVP odzyskać.

Tymczasem wszystko to zdarzyło się naprawdę. I nie wiadomo, co jeszcze może się wydarzyć. Z nieoficjalnych informacji "Rz" wynika, że ostatnio przedstawiciel rządu PO pomagał ludziom PiS w radzie nadzorczej TVP odebrać telewizję lewicy. A robił to po to, by wyrzucona lewica wraz z Platformą mogły w KRRiT wybrać nowe rady nadzorcze mediów publicznych – żeby usunąć z nich na dobre PiS. Inna teoria głosi, że zmiany we władzach TVP to efekt wewnętrznych rozgrywek w SLD – ludzie Napieralskiego wolą rządzić telewizją do spółki  z PiS, niż zostawić ją w rękach tych eseldowców, którzy woleliby to robić z Platformą.

Wszystkie te manewry, podchody i zasadzki są obficie lukrowane zapewnieniami, jak to wszystkim partiom zależy na telewizji niezależnej, pluralistycznej i profesjonalnej. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, bo efektem tego boju o szklane okienko jest telewizja wykastrowana z osobowości, pozbawiona gwiazd, kneblująca konfrontację różnych poglądów w imię jedynego bezpiecznego hasła: "lepiej się nie wychylać".

Tylko finansowa katastrofa TVP nie jest w tym wszystkim udawana. Najmniejsze od lat wpływy z abonamentu, coraz trudniejsza walka o reklamy, coraz gorsze produkcje własne. Prywatna konkurencja może zacierać ręce: pozostaje jej tylko się przyglądać, jak politycy kochają media publiczne tak bardzo, że wkrótce zaduszą je w miłosnym uścisku.

Piotr Gociek
Rzeczpospolita, rp.pl