Agnieszka Przybysz, siostrzenica Stanisława Pyjasa, zgłosiła wątpliwości co do opinii biegłych z badania szczątków tragicznie zmarłego studenta i opozycjonisty.
- Brakuje opisu niektórych obrażeń. Wnioski końcowe budzą szereg wątpliwości. Być może będzie złożony wniosek o uzupełnienie opinii lub podejmiemy inne kroki prawne. Na razie nic więcej nie możemy powiedzieć - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej po przeczytaniu otrzymanej z Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej opinii.
Przybysz posiada w toczącym się obecnie śledztwie status strony pokrzywdzonej, podobnie jak jej matka.
KO IPN nie upublicznił jeszcze treści opinii biegłych. W wydanym komunikacie poinformował jedynie, że analizuje, czy wyczerpuje ona kryteria "pełności, jasności i logiki całokształtu zawartych (...) wywodów, stwierdzeń i wniosków". Celem tej analizy jest ocena, czy konieczna byłaby opinia uzupełniająca w przypadku gdyby uznano, iż opinia jest "wewnętrznie niespójna, niepełna i niejasna".
Przybysz już wcześniej zgłaszała zastrzeżenia co do ustaleń biegłych. Formułowała je m.in. publicznie podczas pogrzebu ekshumowanych szczątków Pyjasa na cmentarzu w Gilowicach 18 czerwca 2010 roku. Dotyczyły one "zaginięcia dwóch kulistych przedmiotów, znalezionych podczas ekshumacji w miejscu, gdzie był mózg, oraz pominięcia w protokole ze szczegółowych oględzin szczątków w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu metalicznie zabarwionych śladów wewnątrz czaszki".
Obecny na pogrzebie prokurator IPN określił te zarzuty - "jako osoba prywatna" - mianem "absurdalnych".
Osoby zbliżone do sprawy mówiły wówczas PAP, że może chodzić o pozostałości różańca i odbarwienia spowodowane materiałem wypełniającym czaszkę po badaniu mózgu.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE