Polskie Koleje Państwowe postanowiły sprzedać jedną ze swoich spółek, aby podreperować kiepską sytuację finansową.
Ta z pozoru niewinna informacja nabiera posmaku sensacji, jeśli dodać, że chodzi o Polskie Koleje Linowe, powszechnie kojarzone z kolejką gondolową na Kasprowy Wierch.
Prywatyzacja PKL ma zostać przeprowadzona do końca 2011 roku. Nieoficjalnie wiadomo, że tą atrakcyjną ofertą już zainteresowali się austriaccy inwestorzy, którzy chcieliby - na wzór alpejski - stworzyć duży kompleks narciarski (z kolejkami linowymi) po obu stronach Tatr.
Ich pomysł już uzyskał wsparcie Andrzeja Bachledy, najsłynniejszego polskiego alpejczyka, który wraz z grupą przedsiębiorców zabiega, by nasz rząd - wzorem słowackiego - zgodził się na rozbudowę infrastruktury narciarskiej w Tatrach.
"Zwracamy się do Pana z prośbą o poparcie przez Rząd RP naszych działań dla uzyskania większego dostępu narciarzy do Tatr, na miarę czasów i potrzeb polskiego społeczeństwa. Zdając sobie sprawę z nieograniczonych możliwości korzystania przez naszych rodaków z narciarstwa na całym świecie, pragniemy, aby Kasprowy Wierch pozostał dla nas, Polaków, przystosowaną do dzisiejszych potrzeb narciarstwa legendarną Polską Górą" - napisali oni w liście do premiera Donalda Tuska.
Jak łatwo się domyślić, ich argumentacja wzburzyła dyrekcję Tatrzańskiego Parku Narodowego i organizacje ekologiczne. Uważają one, że na wokół Kasprowego Wierchu nie wolno więcej inwestować w infrastrukturę narciarską. Jeśli wziąć pod uwagę wprowadzony tam niedawno zakaz sztucznego śnieżenia w obawie przed obudzeniem świstaków i utrudnieniem im przebicia na wiosnę grubej pokrywy białego puchu, to nie dziwi stanowczy protest wobec ofensywnego pomysłu potencjalnych nabywców PKL.
Ponieważ PKP są zdeterminowane sprzedać swoją "perłę w koronie", czeka nas kolejna tatrzańska wojna, w której dyrekcja TPN i "zieloni" staną ramię w ramię, co nieczęsto się zdarza.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE