Historia obywatela Szwecji Andersa Hoegstroema, skazanego za podżeganie do kradzieży napisu \"Arbeit macht frei\" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau na karę dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia, o której regularnie pisuję w portalu poland.us, zdaje się nie mieć końca.
Jak ostatnio informowałem, miał być on przewieziony w piątek, 4 lutego, do swojej ojczyzny, ale na prośbę Szwedów ten termin został utajniony.
- Stronie szwedzkiej zależy, żeby była cisza, a nie medialny szum, taka jest ich prośba i my ją uznajemy. Mamy takie uzgodnienia, że nie będziemy udzielali informacji odnośnie terminu przekazania - poinformował Polską Agencję Prasową rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie Rafał Lisak.
Wcześniej Lisak mówił dziennikarzom, że do przekazania dojdzie w piątek w Warszawie. Z Krakowa Hoegstroem, po którego wybiera się dwóch szwedzkich policjantów, miał zostać przewieziony na lotnisko w policyjnym konwoju.
Być może o tym, czy Szwed jest już w Sztokholmie, gdzie ma odbyć zasądzoną mu przez Sąd Okręgowy w Krakowie karę, dowiemy się dopiero post factum.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE