W ciągu dziewięciu dni zwierzę pokonało 687 kilometrów w lodowatej wodzie. Ten rekord — twierdzą naukowcy — to uboczny efekt globalnego ocieplenia
Napotkanie pływającego niedźwiedzia polarnego kilkadziesiąt kilometrów od brzegu wcale nie jest rzadkością. W ten sposób polują m.in. na foki. Sama łacińska nazwa niedźwiedzi polarnych — Ursus maritimus, czyli niedźwiedź morski, nawiązuje do ich umiejętności pływackich.
Ale teraz, po raz pierwszy, naukowcy prześledzili całą podróż wielkiego drapieżnika. Z pomocą przyszła najnowocześniejsza technika. Samicy wszczepiono pod skórę elektroniczny czip, a w obroży umieszczono odbiornik GPS pozwalający zapisywać dokładne położenie zwierzęcia. Znalazły się tam również zestaw czujników, m.in. termometr.
- Ta niedźwiedzica płynęła bez przerwy 232 godziny i pokonała 687 kilometrów w wodzie o temperaturze od 2 do 6 stopni Celsjusza — mówi biolog George M. Durner sieci BBC. — Nie możemy się nadziwić, że zwierzę, które spędza większość życia na powierzchni lodu może pływać tak długo bez przerwy w tak zimnej wodzie. To zdumiewające.
Wyniki badań specjalistów US Geological Survey publikuje „Polar Biology”. Naukowcy sugerują, że pływacki maraton niedźwiedzicy to pośredni efekt podniesienia się temperatury i ubytku lodu. To zmusza te zwierzęta do podejmowania większego wysiłku i dłuższych podróży.
- W poprzednich dekadach, przed 1995 rokiem, lód morski pokrywał część Morza Beauforta nad szelfem kontynentalnym również w lecie. A to oznaczało, że odległości, które musiały pokonać niedźwiedzie pomiędzy pływającą krą były stosunkowo nieduże — wyjaśnia George M. Durner. — Zjawisko topnienia lodu, z którym mamy do czynienia obecnie sprawiało, że zwierzęta te muszą się bardziej napracować.
I to właśnie niepokoi naukowców. Zwierzęta płacą za taki wysiłek wysoką cenę. W przypadku samicy-rekordzistki — spaleniem 22 proc. całego tłuszczu. Mniejsze i słabsze osobniki takiej podróży nie przeżyją.
Piotr Kościelniak
Rzeczpospolita, rp.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE