Projekt autorstwa Czesława Dźwigaja i Krzysztofa Lenartowicza zdobył pierwszą nagrodę w konkursie na pomnik pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, który stanie na placu Jana Nowaka Jeziorańskiego (dawny Kolejowy, przed dworcem PKP) w Krakowie.
Na otwarty konkurs architektoniczno-rzeźbiarski, którego celem było zaprojektowanie pomnika niefiguratywnego, czyli upamiętniającego "pierwszego polskiego oficera w NATO" w inny sposób, niż poprzez ukazanie jego postaci, nadesłano 32 prace.
"Zwycięski projekt przedstawia chylące się ku upadkowi betonowe płyty, mające nawiązywać do obalenia muru berlińskiego. Ponad nimi wznosi się stalowa parabola, której łuk sięga na wysokość ok. 10 metrów" - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
Werdykt jury wywołał silne kontrowersje i podział w 18-osobowym jury złożonym z architektów, przedstawicieli Rady Miasta Krakowa oraz Stowarzyszenia im. płk R. Kuklińskiego - inwestora.
Sześciu architektów i artystów plastyków, w tym przewodniczący jury, złożyło na piśmie votum separatum. Według nich, potężny łuk wznoszący się na wysokość trzech kondygnacji zaburzyłby ład przestrzenny placu.
"Pomimo, że wśród nadesłanych 32 prac wiele zasługiwało na uwagę, a kilka zdecydowanie wyróżniało się twórczym rozwinięciem przesłania ideowego, walorami artystycznymi czy kompozycją przestrzenną, wprowadzono do finału pracę walorów tych całkowicie pozbawioną" - napisali w rozdanym dziennikarzom oświadczeniu architekci Jacek Budyn, Marek Kozień, Romuald Loegler oraz artysta rzeźbiarz profesor Stanisław Hryń i główny plastyk miasta Jacek Maria Stokłosa.
"Nagrodzona praca nie mieści się w granicach możliwych do przyjęcia rozwiązań przestrzenno-estetycznych, w tym poprzez zaproponowaną skalę i formę pomnika" - wyjaśnił w odrębnym piśmie przewodniczący jury i zarazem główny architekt miasta - prof. Andrzej Wyżykowski.
Za zwycięskim projektem głosowali głównie nieartyści: radni i przedstawiciele Stowarzyszenia im. płk R. Kuklińskiego
Autorzy zwycięskiego projektu otrzymają 15 tysięcy złotych oraz zaproszenie do negocjacji na temat realizacji. Pomnik ma kosztować nie więcej niż 400 tys. zł, a sfinansować ma go głównie Stowarzyszenie. Jego realizacja nie jest jednak wcale pewna, bo - zgodnie z procedurą administracyjną - będzie musiała uzyskać pozytywną opinię Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej oraz głównego architekta miasta, który zgłosił zastrzeżenia do projektu już jako przewodniczący jury.
- W tym konkretnym konkursie ludzie związani z kształtowaniem przestrzeni zostali wypunktowani przez inwestora oraz radnych miejskich, którzy są przecież przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego. W związku z tym ich zdanie jest być może odzwierciedleniem gustów społecznych. Ja osobiście uważam jednak, że sprawy fachowe powinno się oddawać w ręce profesjonalistów - powiedział PAP prof. Wyżykowski.
"Wobec kontrowersji jury zdecydowało się przyznać drugą nagrodę, choć pierwotnie planowano, że nagroda w konkursie będzie tylko jedna. Drugą nagrodę, w wysokości 10 tys. zł, otrzymał zespół: Jan Kuka, Agnieszka Wach i Monika Słubel. Projekt ten przewiduje wbudowanie w płytę placu abstrakcyjnej kompozycji geometrycznej z nazwiskiem Kuklińskiego, która będzie wytyczać trakty spacerowe" - czytamy w depeszy PAP.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego w założeniu konkursu przyjęto, iż pomnik ma być niefiguratywny, skoro ma upamiętniać konkretną osobę. Moda na abstrakcyjne monumenty nie powinna chyba stawać się obowiązkową wykładnią w polskiej sztuce rzeźbiarskiej.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE