Niemcy muszą zwrócić Czechom las położony w Bawarii - napisał czeski dziennik \"Lidove Noviny\", powołując się na wyrok sądu w Ratyzbonie.
"Las, nazywany Egerwald, a położony w okolicach miasta Cheb (przed wojną Eger) na czesko-niemieckim pograniczu, po wojnie stał się miejscem pielgrzymek wysiedlonych z Czech Niemców sudeckich, którzy apelowali do władz w Berlinie o stworzenie tam pomnika wypędzeń" - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej, przygotowanej na podstawie artykułu w "LN".
Gazeta przypomina, że miasto Cheb kupiło las w 1927 roku, a więc jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej. Po dojściu komunistów do władzy i powstaniu żelaznej kurtyny na zachodniej granicy Czesi nie mogli się domagać zwrotu lasu.
Według "LN" Niemcy sudeccy żądali też, aby państwo uznało las za rekompensatę za utracony na wschodzie majątek. W piątek sąd w Ratyzbonie uznał jednak roszczenia Chebu.
Wyrok rozczarował organizacje Niemców sudeckich. Argumentowali, że miasto kupiło las za pieniądze pochodzące z ich podatków.
"Sąd jednoznacznie podkreślił, że Cheb nie może odpowiadać za odebranie majątku wysiedlonym na podstawie dekretów Benesza" - napisał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", cytowany przez "Lidove Noviny".
"Na podstawie dekretów prezydenta Edvarda Benesza z 1945 roku władze Czechosłowacji pozbawiły Niemców sudeckich majątku i obywatelstwa czechosłowackiego. Przywoływani przez <Lidove Noviny> prawnicy uważają wyrok sądu w Ratyzbonie za precedens, który może wywołać falę roszczeń innych miast w Czechach. Dziennik zauważa, że właścicielem terenów położonych w dzisiejszych Niemczech i Austrii był szereg miast z przedwojennego Kraju Sudeckiego" - czytamy w depeszy PAP.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE