Komentując zwrócenie się prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego do republikańskich członków Kongresu USA z listem, zawierającym prośbę o pomoc w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej, rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w Radiu Zet, iż jest to \"skandaliczna i niedopuszczalna sytuacja, aby doszło do tego, że mając legalne rządy, zwracać się do obcego mocarstwa, mówiąc, że to państwo jest niewiarygodne\".
Nie chcę włączać się tutaj w ożywioną dyskusję na temat sensowności wystosowania takiego listu oraz jego politycznej oceny, jaka rozgorzała w krajowych mediach i portalach internetowych. Zwracam jedynie uwagę na bardzo ryzykowne określenie, jakiego użył w cytowanej wypowiedzi Graś: "obce mocarstwo".
Nawet jeśli rzecznik rządu nie miał złych intencji, to popełnił poważną gafę językową. Przymiotnik "obcy" nie jest bowiem całkiem neutralny; powszechnie kojarzy się z dystansem i niechęcią do obdarzonego nim podmiotu. Tak określano niegdyś wrogie nam Niemcy i Związek Sowiecki.
Stany Zjednoczone Ameryki Północnej są strategicznym i dobrowolnie wybranym przez Polskę jej sojusznikiem. Sformułowanie "obce mocarstwo" zupełnie więc do nich nie pasuje.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE