Poseł Deptuła nie dzwonił ze Smoleńska

Taką informację podał w najnowszym numerze tygodnik "Wprost", powołując się na zeznania złożone przez wdowę po parlamentarzyście przed wojskowymi prokuratorami. Miała ona powiedzieć, że mąż nagrał się na skrzynkę pocztową jej telefonu w momencie katastrofy (pisałem o tym w Polonusie 1 listopada). Jak ustalili dziennikarze RMF, takiego połączenia jednak nie było. Jest za to inne nagranie.
   
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej pułkownik Zbigniew Rzepa poinformował ich, że po przeanalizowaniu billingów wiadomo już, że takiego połączenia nie było.
   
- Wiadomość w telefonie pani Deptuły pochodzi od osoby, która dzwoniła z terytorium Polski - powiedział.
   
Więcej szczegółów nie chciał ujawnić. Dziennikarze ustalili natomiast, że nagranie, o którym mówił rzecznik, pochodziło od jednego ze znajomych posła z południa Polski, który dzwonił do jego żony ponad godzinę po tragedii smoleńskiej.
   
Reporterzy RMF pytali prokuratorów, co mogą oznaczać zeznania wdowy, która  powiedziała im, że odsłuchała wiadomość od swojego męża.
   
- To pozostaje jeszcze do wyjaśnienia. Jednak dowody, czyli billingi nie wskazują na taką sytuację. To delikatna sprawa. W momencie tragedii ludzie byli w szoku i mogli mylić fakty - powiedzieli im nieoficjalnie.

Jerzy Bukowski