Minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller powiedział dziennikarzom, że po zabójstwie w biurze poselskim Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi opiekę Biura Ochrony Rządu zaproponowano kilkunastu osobom. Nie chciał zdradzić, kto tę sugestię przyjął, wyjaśnił jedynie, że złożono ją tym, którzy w toku dotychczasowego dochodzenia związanego z łodzkim zabójstwem występowali w jakimś elemencie zachowania sprawcy.
- To jest dostosowanie działania do rozpoznanego zagrożenia. To są różne nazwiska, nie tylko z listu, który sprawca miał przy sobie, ale również z jego poszukiwań miejsc, gdzie mógłby spróbować przemocy wobec polityków - powiedział szef MSWiA, dodając iż codziennie wobec osób rozpoznawalnych (nie tylko polityków, ale także dziennikarzy czy aktorów) zdarzają się wrogie incydenty.
- W tym przypadku mieliśmy do czynienia z tzw. groźbami karalnymi. Nie jest to już kwestia zrobienia komuś przykrości, tylko naprawdę poważnego zagrożenia - podkreślił Miller.
Minister nie chciał mówić o kosztach, ani ujawnić, ile osób i kto konkretnie korzysta z urzędowej ochrony, by - jak tłumaczył - nie upublicznić w ten sposób informacji, kto jej nie ma.
- BOR często obejmuje ochroną kolejne osoby, a zdejmuje tę ochronę w stosunku do innych osób. To jest wynik analizy bieżącej rzeczywistego stanu zagrożenia - powiedział Miller.
Ochronę otrzymali m.in. europosłowie PiS Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro - wiceprezes partii (co można było zauważyć w trakcie samorządowej konwencji w Krakowie).
- W poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo współpracowników i osób trzecich, z którymi się spotykam w miejscach publicznych, jak dzisiaj na konwencji, postanowiłem podporządkować się decyzji ministra spraw wewnętrznych i administracji pana Jerzego Millera, na czas, który wedle służb jest niezbędny, aby to bezpieczeństwo było monitorowane - powiedział Ziobro Polskiej Agencji Prasowej.
Zaznaczył, że była to dla niego decyzja trudna i krępująca m.in. ze względu na ograniczenie prywatności.
- Ale zadałem sobie pytanie, co by było, gdybym odmówił. Gdyby coś stało się któremuś z moich współpracowników, byłbym oskarżony, i chyba zasadnie, o nieodpowiedzialną i beztroską decyzję - dodał europoseł.
Druga wiceprezes PiS posłanka Beata Szydło, do której biura dotarł w dniu zabójstwa w Łodzi e-mail z pogróżkami, powiedziała dziennikarzom, że trwa dochodzenie w tej sprawie, a policja podeszła do niej bardzo poważnie.
- Mam nadzieję, że ten, kto to wysyła, zostanie wkrótce ujęty - mówiła w trakcie konwencji.
Dodała, że składała już wyjaśnienia i otrzymała propozycję ochrony, ale na razie z niej nie skorzystała, chociaż może o nią wystąpić w każdej chwili, jeśli sytuacja by się pogarszała.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński odmówił skorzystania z usług BOR, korzysta bowiem od dawna z własnej ochrony, rekrutującej się spośród byłych komandosów.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE