Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ostrych słowach skrytykowało władze Republiki Litewskiej za niereagowanie na nasze \"przyjazne gesty\" i za \"brak poszanowania mniejszości polskiej na Litwie\", czego nie możemu akceptować - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Resort przyznaje, że "z rosnącym zaniepokojeniem i troską" obserwuje rozwój sytuacji w stosunkach między oboma krajami i zapowiada "podjęcie działań dyplomatycznych w sprawie polskiej mniejszości na Litwie".
"Ubolewamy, że przyjazne gesty wykonywane w ostatnich latach przez stronę polską nie spotkały się z adekwatną reakcją strony litewskiej" - czytamy w piśmie MSZ przygotowanym w odpowiedzi na pytania PAP, dotyczące stosunków na linii Warszawa-Wilno.
Ministerstwo wskazało, że "katalog naruszanych lub niezrealizowanych przez władze litewskie praw Polaków, którzy są lojalnymi obywatelami Litwy pozostaje od lat niezmieniony". W dalszym ciągu nie rozwiązane zostały takie sprawy jak: zwrot ziemi w Wilnie i na Wileńszczyźnie, utrzymanie statusu oświaty polskojęzycznej, zgoda na pisownię imion i nazwisk przedstawicieli mniejszości w dokumentach osobistych, czy dwujęzyczną pisownię nazw ulic w miejscach, w których większość stanowią przedstawiciele mniejszości polskiej.
MSZ nie może akceptować braku poszanowania mniejszości polskiej na Litwie i "oczekuje od partnerów litewskich odpowiedzialnego podejścia do tych kwestii, w celu wypracowania konstruktywnych rozwiązań".
Mimo że "wypowiedzi partnerów litewskich wzbudzające nieufność wobec polskiej mniejszości na Litwie" uznać należy "za wysoce niefortunne i kontrproduktywne dla rozwoju dobrosąsiedzkich stosunków", to polskie MSZ liczy, iż sytuację da się uzdrowić.
"Nadal chcemy rozwijać wzajemne stosunki w duchu zrozumienia, zaufania i poszanowania praw obywateli, w ramach demokratycznych standardów obowiązujących w państwach członkowskich UE" - deklaruje Ministerstwo.
PAP przypomina, że o polsko-litewskich relacjach po raz kolejny zrobiło się głośno po ostatniej publikacji "European Voice", który ocenił je jako najgorsze w Europie. "Polacy twierdzą, że Litwini to nacjonaliści, a Litwini, że Polacy to aroganci" - wskazywano w publikacji.
"W opinii autorów artykułu Polska jest wściekła m.in. za to, że Litwa konsekwentnie nie zgadza się na używanie przez polską mniejszość naszych znaków alfabetu w oficjalnych dokumentach, takich jak paszporty. Nasz kraj miałby być także bardzo niezadowolony z powodu sposobu traktowania przez władze litewskie Możejek, których właścicielem jest PKN Orlen. - Uważają, że kupili rafinerię, by pomóc Litwie uniezależnić się od Rosji. Teraz żałują - pisano w piątkowym wydaniu tygodnika" - czytamy w depeszy PAP.
Reakcja naszego MSZ jest dosyć stanowcza.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE