Władze Małopolski chcą przekazać fort krakowski na muzeum i instytut badań nad wypędzeniami Polaków
– To nie jest odpowiedź na inicjatywę Eriki Steinbach – zapewnia dr Hubert Chudzio z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, pomysłodawca utworzenia Centrum Dokumentacji Przymusowych Migracji Polaków. Bo jak dodaje: – Badania naukowe związane z wypędzeniami prowadzimy już od kilku lat.
Badania nad przymusowymi przesiedleniami trwają na Uniwersytecie Pedagogicznym od 2004 r. To wtedy studenci Instytutu Historii tej uczelni rozpoczęli trzyletni projekt „Ziemie zachodnie jako przykład migracji ludności polskiej, niemieckiej i ukraińskiej w czasie i po II wojnie”. Zebrali ok. 150 relacji uczestników tamtych wydarzeń.
Ale w przyszłej placówce zostaną też udokumentowane np. wywózki Polaków na Syberię w czasie wojny – w roku 2010 mija 70. rocznica ich rozpoczęcia.
– Chcemy zacząć od żyjących jeszcze świadków historii. Głównie sybiraków, bo z nimi mamy już liczne kontakty – mówi dr Chudzio.
Takie świadectwa są już zbierane. Studenci UP w 2009 r. inwentaryzowali cmentarze polskie w Ugandzie i Tanzanii, dokąd trafili wysiedleni na Syberię Polacy, którzy wraz z armią gen. Andersa opuścili ZSRR w 1942 r.
– Nagrywaliśmy także relacje wywiezionych na Sybir, którzy potem przez Indie i Afrykę wrócili do Polski lub zostali na Zachodzie – dodaje Anna Hejczyk, studentka V roku historii UP.
W październiku studenci ruszają do Londynu i Lester, by rejestrować wspomnienia sybiraków, którzy zostali tam na stałe.
– To ostatni dzwonek, by ocalić te relacje. Dopóki żyją ostatni świadkowie – mówi wojewoda małopolski Stanisław Kracik, który obiecał wsparcie placówce. Chce przekazać na jej siedzibę jeden z fortów w Krakowie.
– Wielu sybirakom bardzo zależy, by ktoś zainteresował się tym, co przeżyli. Mamy już sporo materiału. Niemal codziennie dostajemy kolejne listy, relacje, a nawet prezenty – zaznacza dr Chudzio. – Choćby piękną walizkę wykonaną w polskich warsztatach w Ugandzie czy album fotograficzny z Afryki. Takie centrum jest naprawdę potrzebne.
Zamierza ono m.in. prowadzić lekcje i udostępnić nagrania zesłańców uczniom.
Dr Chudzio: – Problemem wypędzeń chcemy się zajmować szerzej. Nie chodzi nam jedynie o Polaków, choć oczywiście to nas głównie interesuje.
Np. w 2007 r. studenci Uniwersytetu Pedagogicznego rejestrowali wspomnienia Łemków wyrzuconych z domów w ramach akcji „Wisła”. Ich świadectwa też się w centrum znajdą.
Placówka zajmie się także wypędzeniami już od czasów carskich, poprzez wojnę, aż po wypędzenia Polaków z Litwy w czasach stalinowskich.
– Chcemy też opowiadać o totalitaryzmach na przykładzie losów Polaków – zapewnia dr Chudzio. – Nawet jeśli niełatwo rozstrzygnąć, czy ludzie ci zostali wypędzeni czy przesiedleni. Nasi rozmówcy używają różnych słów. Są i tacy jak pani Aldona z Lidzbarka Warmińskiego, która w filmie, jaki o niej nakręciłem, twierdzi, że by opisać to, co przeżyła, słów po prostu brakuje.
Centrum ma się składać z muzeum i instytutu badawczego. Dr Chudzio chce, by było gotowe w 2015 roku.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki e.losinska@rp.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE