KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 24 listopada, 2024   I   09:26:36 AM EST   I   Emmy, Flory, Romana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy Wojsko Polskie jest wydolne?

25 sierpnia, 2010

Jeśli prawdą jest to, co napisała \"Rzeczpospolita\" na temat przyczyny odejścia z armii generała Wiesława Michnowicza, szefa Zarządu Szkolenia P-7 w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, to są uzasadnione powody do strachu.

Gazeta poinformowała bowiem, że odpowiedzialny za przygotowanie żołnierzy do walki gen. Michnowicz odchodzi do cywila tylko oficjalnie z przyczyn osobistych, a tak naprawdę dlatego, że brakuje pieniędzy na szkolenie żołnierzy.
   
"Rz" przypomniała, iż w ciągu ostatnich miesięcy z polską armią pożegnało się kilku dowódców i wielu niższych rangą oficerów w różnych rodzajach wojsk.
   
Do tych informacji odniosło się natychmiast Ministerstwo Obrony Narodowej, które zapewniło, że wcalenie brakuje środków na szkolenie żołnierzy.
   
- W tym roku jest ich o kilkaset milionów więcej niż w roku ubiegłym. Jedyne powody odejścia generał Michnowicza, jakie są mi znane, to względy osobiste; nie znam żadnych innych - powiedział Robert Rochowicz z Depertamentu Prasowo-Informacyjnego MON.
   
Komentując dla dziennikarzy opinie dotyczące nakładów na szkolenie, wskazał że przeznaczono na nie w 2010 roku o kilkaset milionów złotych więcej niż w roku ubiegłym.
   
- Wzrosły zakupy paliwa i środków bojowych, pozyskiwanie nowych symulatorów i trenażerów, modernizacja szeroko rozumianej bazy szkoleniowej w ramach perspektywicznych garnizonów - powiedział Rochowicz i podkreślił, że zakres szkolenia poszczególnych jednostek i ich żołnierzy wynika m.in. ze stawianych im zadań, zmian w jednostkach czy przezbrojenia.
   
Oficerowie, z którymi rozmawiała "Rz" twierdzą jednak dosyć stanowczo, że gen. Michnowicz zdecydował się odejść z wojska, ponieważ brakuje pieniędzy na szkolenie żołnierzy.
   
"– Nie dziwię się, że gen. Michnowicz zrezygnował ze stanowiska. W wojsku nie ma pieniędzy na szkolenie, a za to odpowiada szef P-7. I jeśli ich nie będzie, to szef tego zarządu nie zrealizuje zadań, a jeżeli nie zrealizuje zadań, to zostanie za to obciążony. Mechanizm jest prosty" - powiedział "Rz" jeden z pragnących zachować anonimowość generałów.
   
A gen. Roman Polko, były dowódca elitarnej jednostki specjalnej GROM dodał:
   
"- Rzeczywiście, ze szkoleniem w armii nie jest najlepiej. Brakuje obiektów szkoleniowych, sprzętu i przede wszystkim pieniędzy. Sądzę, że w tej sytuacji decyzja gen. Michnowicza jest racjonalna. To już kolejna ważna dymisja w ostatnim czasie w polskiej armii. Rok temu z wojskiem pożegnał się gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Odchodząc, wyjaśnił, że powodem jego decyzji była niewydolność wojskowej administracji, która nie może zapewnić żołnierzom w Afganistanie odpowiedniego sprzętu."
   
Gazeta przypomniała, że wiosną z wojska odeszli zastępca szefa Sztabu Generalnego generał Mieczysław Stachowiak i generał Krzysztof Załęski, p.o. szefa Sił Powietrznych. W ciągu ostatnich miesięcy dymisję złożyło też wielu niższych rangą oficerów w różnych rodzajach wojsk. Wśród nich pułkownik Dariusz Zawadka, dowódca GROM-u.
   
Wątpliwości co do powodu odejścia gen. Michnowicza nie ma gen. Waldemar Skrzypczak, który powiedział "Rzeczypospolitej":
   
"- Obecnie z powodu braku pieniędzy szkolenie jest prowadzone w bardzo ograniczonym zakresie. W pełnym wymiarze szkolą się praktycznie tylko żołnierze, którzy wyjeżdżają na misję do Afganistanu. Reszta wojska jest pomijana. Przypomina mi to sytuację z początku lat 90., gdy kazano dowódcom szkolić podwładnych za pomocą jednego naboju. Jest za mało  amunicji, zarówno na szkolenie żołnierzy, jak i na uzupełnienie tzw. zapasów wojennych. Kierowcy muszą jeździć, piloci muszą latać.
   
Obcinanie limitów na paliwo powodowało w ostatnim czasie obniżanie wymogów wobec pilotów. Przez te ograniczenia przyjęło się, że muszą wylatać minimalną liczbę godzin, a nie jak na Zachodzie maksymalną, by byli jak najlepiej wyszkoleni. Niestety, skutkiem tego było kilka katastrof lotniczych w ciągu krótkiego czasu.
   
Pomysłów na poprawę systemu szkolenia żołnierzy może być mnóstwo, ale gdy nie ma środków, nic się nie da zrobić. Szkolenie zresztą, od kiedy pamiętam, było niedofinansowane. Mam jednak wrażenie, że MON ma wystarczającą ilość pieniędzy, tylko źle nimi gospodaruje. Wydaje je np. na zakupy samolotów Bryza, które nie są wojsku potrzebne. Kolejny przykład to kosztowne plany przeniesienia dowództwa Wojsk Lądowych z Warszawy do Wrocławia, a w jego miejsce budowa muzeum, które ma pochłonąć setki milionów. Nie mam nic przeciwko muzeom, ale jaki to ma sens w czasie kryzysu finansów?"
   
Rochowicz jest jednak innego zdania. Powiedział dziennikarzom, że "systematycznie zwiększa się wykorzystanie najnowszych systemów uzbrojenia". Przykładowo, "w porównaniu do roku 2009, założono ponad dwukrotne zwiększenie zużycia amunicji kalibru 30 mm dla armat KTO Rosomak, blisko 50 procent więcej amunicji strzeleckiej nowych kalibrów; w trakcie ćwiczeń operatorzy odpalą również więcej rakiet przeciwlotniczych". W tym roku pojawią się m.in. dwa kolejne symulatory broni strzeleckiej Śnieżnik, trenażery dla transporterów Rosomak i bojowych wozów piechoty.
   
- O intensywności procesu szkolenia niech świadczy też fakt zaplanowania w kraju ponad 550 ćwiczeń rożnego szczebla, a także udział naszych żołnierzy w 22 manewrach o charakterze międzynarodowym - podkreślił Rochowicz.
   
Wśród najważniejszych tegorocznych przedsięwzięć wymienił m.in. ćwiczenie wojsk specjalnych JACKAL STONE\'10 oraz ćwiczenie wszystkich rodzajów wojsk ANAKONDA\'2010.
   
Wskazał też, że w tym roku obłożenie ośrodków poligonowych jest większe niż w latach ubiegłych; przykładowo ośrodki Wojsk Lądowych będą zajęte prawie przez 300 dni w roku.
   
I komu ma wierzyć chcący żyć w poczuciu bezpieczeństwa obywatel niepodległej Rzeczypospolitej?

\"Bookmark
Jerzy Bukowski
\"\"