\"Znieważyła miejsce publicznie urządzone w celu uczczenia pamięci zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki\"
Zaledwie 23 lipca pisałem w poland.us o dobrowolnym poddaniu się karze (pół roku pracy społecznej w wymiarze 30 godzin tygodniowo) kobiety, która 20 kwietnia "znieważyła miejsce publicznie urządzone w celu uczczenia pamięci zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki" na krakowskim Rynku Głównym, a już muszę poinformować o rozpoczęciu procesu jej koleżanki w tej samej sprawie.
22-letnia Aleksandra W. oskarżona została o zniszczenie wieńca oraz dodatkowo o znieważenie policjanta. Podczas pierwszego posiedzenia sądu nie przyznała się do pierwszego zarzutu.
- W tym dniu wyszłyśmy z koleżanką z lokalu i na Rynku u wylotu ul. Sławkowskiej zobaczyłam leżący na płycie wieniec. Podeszłam do niego, wzięłam go do ręki i zaczęłam mu się przyglądać. Wtedy zjawiła się policja, być może wtedy go upuściłam. Nie wiedziałam, że to miejsce było poświęcone pamięci zmarłych państwa Kaczyńskich. Dowiedziałam się dopiero na komendzie - powiedziała.
Przyznała się natomiast do znieważenia policjanta, czyli określenia go obelżywym słowem po tym, jak powiedział o niej i jej koleżance do innych policjantów, że "nie wie, czy można je nazwać kobietami".
- Przeprosiłam tego policjanta, ale on nie przyjął przeprosin i powiedział, że będę się w sądzie tłumaczyła. Bardzo żałuję, że pod wpływem alkoholu doprowadziłam się do stanu, w którym nie panowałam nad emocjami - zeznała (cytaty za depeszą Polskiej Agencji Prasowej).
Przez łzy opowiedziała też sądowi, że inny policjant "zakuł ją w kajdanki, szarpał i rzucał o ścianę".
Na następnej rozprawie sąd przesłucha świadków.
KATALOG FIRM W INTERNECIE