Stany Zjednoczone nie udostępnią polskiej prokuraturze nagrania telefonicznej rozmowy Lecha i Jarosława Kaczyńskich, do której doszło na kilkanaście minut przed katastrofą lotniczą (o czym pisałem 10 lipca w artykule pt. \"Smoleńskie nowości\"), chociaż jest niemal pewne, że została ona nagrana i Amerykanie ją odsłuchali - poinformował \"Dziennik-Gazeta Prawna\".
"Zanim Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała wniosek o pomoc prawną do Departamentu Sprawiedliwości USA, prokuratorzy nieoficjalnymi kanałami sondowali, czy Amerykanie nam pomogą. Odpowiedź była pozytywna. Jak się dowiedzieliśmy, nie przesądzała jednak, czy służby USA udostępnią nam najważniejsze materiały, o które prosili śledczy. Chodzi o rozmowę prowadzoną przez telefon satelitarny przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego tuż przed katastrofą" - czytamy w "D-GP".
Czy Amerykanie rzeczywiście ją nagrali? Jest o tym przekonany Duncan Campbell, współpracujący z BBC brytyjski dziennikarzy śledczy specjalizujący się w systemach szpiegowania.
"- Poprzez globalny system monitoringu Echelon Agencja Bezpieczeństwa Narodowego USA (NSA) śledzi rozmowy przywódców państw, czy to zaprzyjaźnionych, czy wrogich. Aparat telefonu satelitarnego znajdujący się w samolocie Tu-154M był zarejestrowany w NSA jako aparat prezydencki i dlatego połączenia z nim były rutynowo nagrywane" - powiedział "D-GP".
Podobnego zdania jest Konstanty Miodowicz, były szef polskiego kontrwywiadu, a dziś poseł Platformy Obywatelskiej, który również wypowiedział się dla tej gazety:
"- Amerykanie wraz z Brytyjczykami w ramach alertu antyterrorystycznego prowadzą nasłuch środkami bezprzewodowymi i mogli zarejestrować rozmowę braci Kaczyńskich."
Nie jest żadną tajemnicą, że bracia Kaczyńscy rozmawiali ze sobą kilkanaście minut przed katastrofą.
"W kręgach politycznych bliskich rządowi spekuluje się, że rozmowa mogła dotyczyć ewentualnych skutków politycznych lądowanie bądź nielądowania na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem. Rozmowa mogła być też monitorowana w ramach ochrony kontrwywiadowczej NATO. W jego ramach państwa ochraniają siebie nawzajem" - czytamy w "D-GP".
Witold Waszczykowski, były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a wcześniej wiceminister spraw zagranicznych potwierdził gazecie, że między USA a Polską w ramach NATO istnieją umowy, na mocy których Amerykanie mogliby nam przekazać takie nagranie:
"- Amerykanie mogą rejestrować takie rozmowy na podstawie pakietu ustaw przeciwdziałających antyterroryzmowi. Jeżeli wychwycili rozmowę z pokładu Tu-154M, to ze względu na rozmiar tej tragedii powinni jej zapis nam przekazać."
Przeciwnego zdania są jednak inni eksperci, w tym cytowany już Campbell. Uważa on, że Amerykanie na pewno odsłuchali już nagrane rozmowy, ale nie poinformują o tym Warszawy, nawet jeśli rzucają one nowe światło na przyczyny wypadku.
"- NSA nigdy nie potwierdza ani nie zaprzecza, czy jakaś rozmowa jest podsłuchiwana, a w tym przypadku wręcz nie mogą tego zrobić, bo przyznaliby, że szpiegują polskiego przywódcę" - wyjaśnił "D-GP".
Podobnie patrzy na tę sprawę były minister spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki:
"- Śmiem wątpić, by Amerykanie nam udostępnili swoje tajne dane o katastrofie pod Smoleńskiem, bo nie mamy czasu wojny ani zagrożenia."
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE