Szykuje nam się ciekawy proces powyborczy: Janusz Korwin-Mikke zamierza pozwać Instytut Homo Homini za to, że zaniżając poparcie dlań w sondażach w kampanii prezydenckiej, zmniejszył tym samym jego szanse. Prezes partii Wolność i Praworządność zajął w pierwszej turze znakomite - w stosunku do sondażowych przewidywań - czwarte miejsce.
- To są po prostu oszuści. To są ludzie, którzy powinni siedzieć w więzieniu - powiedział Korwin-Mikke w Radiu dla Ciebie o instytutach badających opinię publiczną. Powtórzył tę tezę także w felietonie w "Dzienniku Polskim", zapewne więcej napisze na ten temat również w "Najwyższym Czasie".
Najbardziej błędne w odniesieniu do ostatecznego wyniku wyborczego okazały się sondaże przeprowadzone właśnie przez Instytut Homo Homini. Zdaniem Korwina-Mikke było to jawne wpływanie na wynik wyborów, czyli sprawa dla prokuratora. Zaprzyjaźnieni prawnicy już badają, jaki paragraf może tu mieć zastosowanie.
Wizja ewentualnego procesu nie robi żadnego wrażenia na rzeczniku prasowym Homo Homini - Marcinie Dumie.
- Skoro pan Korwin-Mikke chce, to niech nas pozywa - powiedział "Rzeczpospolitej".
Jego zdaniem wynik polityka zmieścił się w 3-procentowym marginesie błędu, jaki zakłada metodologia badań przeprowadzanych przez Instytut Homo Homini.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE