KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 24 listopada, 2024   I   03:26:57 AM EST   I   Emmy, Flory, Romana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kłopotliwe wawelskie sąsiedztwo

11 czerwca, 2010

Nie ma spokoju wokół miejsca wiecznego spoczynku prezydenckiej pary Marii i Lecha Kaczyńskich, a przy okazji także ich wielkiego wawelskiego sąsiada - marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.

Jak poinformowała "Polska-Gazeta Krakowska", proboszcz katedry wawelskiej, ksiądz Zdzisław Sochacki, zabronił przewodnikom opowiadać o wskrzesicielu niepodległej Rzeczypospolitej w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów, w której spoczywa od 1937 roku. Wcześniej leżał on w krypcie Świętego Leonarda, a przeniesienie na polecenie ówczesnego metropolity krakowskiego, księcia arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy, jego trumny bez powiadomienia władz państwowych na nowe miejsce zaowocowało tzw. konfliktem wawelskim.

Decyzja ks. Sochackiego wywołała oburzenie części przewodników i turystów. Proboszcz "matki polskich kościołów" (tak określił katedrę wawelską Jan Paweł II) ripostuje, że jest to konieczne ze względu na tłok, jaki obecnie panuje w krypcie z sarkofagiem Kaczyńskich, która ma wkrótce zostać nazwana Katyńską.

"- Przy grobie św. Stanisława mogę opowiadać o historii, a obok św. Kaczyńskiego, nie. Ma być absolutna cisza. Pracownicy obsługi sztorcują nas, jak jakieś bachory, przy turystach. To oburzające. I nie w porządku wobec ludzi, którzy płacą za możliwość zwiedzania" - powiedziała gazecie jedna z przewodniczek.

Zdaniem jej koleżanek i kolegów, władze katedry chcą wyeksponować grób pary prezydenckiej kosztem miejsca pochówku Piłsudskiego.

"- Kolejka posuwa się tak szybko, że nie mam nawet czasu przeczytać notek pamiątkowych o marszałku. Dlaczego pochówek prezydenta powoduje, że nie mogę posłuchać przewodnika?" - zapytał na łamach "P-GK" Janusz Pałubiński z Torunia.

Ks. Sochacki jest zdziwiony zarzutami i zdecydowanie odpiera je.

"- Chodzi tylko o to, żeby w weekendy, gdy są tłumy, kolejka szła sprawnie i nie tworzyły się zatory. Wielu gości nam dziękowało za sprawną organizację. Przewodnicy mogą opowiadać o Piłsudskim przed kryptą" - wyjaśnił gazecie i dodał, że nie ma to nic wspólnego z wywyższaniem prezydenckiej pary nad marszałka.

Takie argumenty nie przekonują jednak przewodników.

"- Jaki sens ma mówienie o czymś, czego się nie widzi? Zakaz obowiązuje cały czas, nawet w tygodniu, gdy jest pusto" - powiedzieli dziennikarzom "P-GK". 

Proboszcz zaprzecza.

"- To dotyczy tylko weekendów i świąt. W inne dni można opowiadać o marszałku w krypcie. Jeśli przewodnicy mają jakieś zastrzeżenia, chętnie się z nimi spotkam" - zadeklarował.

Skąd wziął się ten problem?

Od dnia pogrzebu Marii i Lecha Kaczyńskich osoby, pragnące oddać hołd jedynie im, a nie zwiedzać całych udostępnionych turystom podziemi królewskiej katedry na Wawelu, wchodzą do przedsiona krypty pod wieżą Srebrnych Dzwonów od zewnątrz, czyli tędy, którędy wszyscy z nich wychodzą. Z uwagi na duży ruch i konieczość zapewnienia jego płynności, sugerowane jest im przez kościelną służbę porządkową, aby w miarę szybko przeszli bez zatrzymywania się przed prezydenckim sarkofagiem. Nie wolno też składać na nim kwiatów, ani zapalać przed nim zniczy.

W tym samym czasie w krypcie Piłsudskiego jednocześnie znajdują się, wchodzą do niej i wychodzą grupy turystyczne z przewodnikami oraz indywidualne osoby, które wykupiły bilety wstępu do królewskiej nekropolii. Niektórzy spośród tych, którzy przyszli jedynie po to, aby oddać hołd prezydenckiej parze i zaraz potem opuścić wawelskie podziemia, wchodzi jednak "z rozpędu" do sąsiedniej krypty, co często skutkuje tłokiem i mieszaniem się z grupami turystycznymi.

Nie zazdroszczę ks. Sochackiemu sytuacji, w jakiej się znalazł. Niedawno sam jej doświadczyłem jej, prowadząc w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów krótką uroczystość w 75. rocznicę śmierci Komendanta. Z jednej strony schodzili na dół jej liczni uczestnicy (w tym poczty sztandarowe i delegacje z kwiatami), z drugiej napływały osoby chcące jedynie oddać hołd Kaczyńskim. W atmosferze powagi i skupienia udało mi się zatrzymać na kilkanaście minut ten okrężny ruch, łatwo jest mi wyobazić sobie jednak, co dzieje się w dni powszednie.

Nie wiem, jak wawelski proboszcz rozstrzygnie ten podjęty już także przez inne media lokalne problem, ale z pewnością nie do przyjęcia jest koncepcja opowiadania o Piłsudskim i o tym, co oraz gdzie znajduje się w miejscu jego wiecznego spoczynku na zewnątrz katedry, czyli po opuszczeniu jej podziemi. Równie dobrze - dla usprawnienia ruchu turystycznego - można byłoby bowiem wydać przewodnikom polecenie mówienia o wszystkich osobach, pochowanych tamże, na zewnętrznym dziedzińcu. A byłby to przecież czysty absurd.

Jerzy Bukowski