Rosjanie zatrzymali w sprawie kradzieży kart kredytowych śp. Andrzeja Przewoźnika czterech żołnierzy jednostek zabezpieczających miejsce katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem, a nie trzech funkcjonariuszy antyterrorystycznej jednostki OMON - wynika z najnowszych informacji, które otrzymała w niedzielę Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego a dotarła do nich natychmiast Polska Agencja Prasowa. .
Rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała PAP, że Agencja tuż po tragedii otrzymała wiadomość, że ktoś korzysta z kart Przewoźnika.
- Zawiadomiliśmy o tym polską prokuraturę oraz Rosjan - dodała.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska, od 14 maja prowadzi ona śledztwo w tej sprawie. Prokuratura nie wie jednak o zaaresztowaniu sprawców tego czynu.
- Dotychczas nie dotarła do nas informacja, że w tej sprawie został ktoś zatrzymany - powiedziała.
Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku zaprzeczył, jakoby funkcjonariusze smoleńskiego OMON-u po katastrofie polskiego Tu-154M okradli konto Andrzeja Przewoźnika, posługując się jego kartami kredytowymi.
"Cytowany przez radio Echo Moskwy zastępca szefa USW w Smoleńsku Nikołaj Turbowiec oświadczył, że nieprawdą jest zarówno to, że milicjanci zostali zatrzymani, jak i to, że pracownicy organów ochrony prawa dopuścili się jakichkolwiek przestępstw, związanych z ich pracą na miejscu katastrofy. Polska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie na podstawie materiałów wyłączonych przez prokuraturę wojskową ze śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem. Wynikało z nich, że skradziono dwie karty kredytowe Przewoźnika, a z jednej z nich wypłacono ok. 6 tys. zł już 2 - 3 godziny po katastrofie" - czytamy w depeszy PAP.
- Prokurator po analizie materiałów wystąpił - za pośrednictwem prokuratora generalnego - do Rosji z wnioskiem o pomoc prawną. Zwróciliśmy się też w tej sprawie o informacje do szefa ABW - powiedziała Lewandowska.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE