Powódź, jak każde nadzwyczajne wydarzenie, a zwłaszcza klęska żywiołowa na wielką skalę, znakomicie uwypukla ludzkie charaktery. Można to było zaobserwować podczas kilku minionych dni, kiedy uwydatniły się dwie skrajne postawy.
Jedni patrzyli na wzbierającą, a potem zalewającą kolejne miejscowości wodę jak na turystyczną atrakcję, robiąc zdjęcia, kręcąc filmy i mniej lub bardziej przeszkadzając tym, którzy prowadzili akcje ratunkowe.
Drudzy spontanicznie i ochoczo włączali się do pomocy walczącym z powodzią służbom, narzekając tylko niekiedy na nieumiejętność efektywnego wykorzystania ich obywatelskiej postawy.
Pierwsi - mimo wyraźnych zakazów - wdrapywali się na wały, stawali na mostach, nie usuwali się z zagrożonych miejsc, a nawet mieli pretensje do strofujących ich funkcjonariuszy.
Drudzy sami szukali okazji do niesienia otuchy i pomocy tym, którzy ucierpieli na skutek fali powodziowej, pocieszali ich, oferowali im własne mieszkania, obdarowywali żywnością i napojami, napełniali i nosili worki z piaskiem.
Pierwsi uznali, że skoro płacą podatki, to nie muszą się już włączać w żadne działania instytucji państwowych, bo należy im się od nich opieka.
Drudzy udowodnili swoją postawą, że to właśnie oni są państwem.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE