Kto korzysta z Palikota?

Jeden z członków sztabu wyborczego marszałka Sejmu powiedział gazecie, że "przestraszony sytuacją Komorowski próbuje go wepchnąć tylnymi drzwiami bez naszej wiedzy".

Zdaniem "Polski", "marszałek w lubelskim pośle upatruje sposobu na ośmieszenie i zdemaskowanie przemiany wizerunkowej Jarosława Kaczyńskiego".

Gazeta przypomina, że przed kilkoma dniami Palikot, który od czasu smoleńskiej katastrofy zamilkł i całkowicie usunął się w cień, napisał na swoim blogu: „Nie będę tłumaczył, przepraszał, posypywał głowy popiołem. Nazywam się Janusz Palikot i tak jak Jarosław Kaczyński już się zapewne (nie) zmienię”.

Po złożeniu tej deklaracji lubelski poseł Platformy Obywatelskiej przeszedł do ofensywy, której osią jest próba przekonania opinii publicznej, że 10 kwietnia przeżył  katharsis i zmienił się nie do poznania, podobnie jak prezes Prawa i Sprawiedliwości, o czym pisałem w artykule pt. "Palikot jak Kaczyński?". Trudno więc zorientować się, kiedy mówi prawdę, a kiedy kłamie. Znowu jest go natomiast pełno we wszystkich mediach, zwłaszcza w niepublicznych stacjach radiowych i telewizyjnych.

Już w ubiegłym tygodniu "Fakt" poinformował, że w mieszkaniu Komorowskiego odbyło się spotkanie premiera i Palikota, na którym prawdopodobnie omawiano szczegóły udziału niesfornego parlamentarzysty  w kampanii wyborczej marszałka.

"Nie wszyscy członkowie sztabu Komorowskiego są zwolennikami włączania Palikota do kampanii, co powoduje pewne zgrzyty. Przykładem może być zorganizowanie spotkania marszałka i Palikota ze studentami. Zostały przygotowane nawet specjalne plakaty informujące o tym wydarzeniu. Oficjalny sztab nie włączył tego spotkania do planowej wizyty na Polesiu - mimo zabiegów lubelskiego posła.

Palikot pojawił się jakiś czas później w muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego w Romanowie, gdzie miało się odbyć spotkanie marszałka z wyborcami, co stało się sporym wydarzeniem. Bronisław Komorowski niedowierzająco zareagował wówczas: <Janusz, to ty?>. Według niektórych polityków PO zaskoczenie Komorowskiego było udawane, a obecność Palikota na spotkaniu była elementem umowy między politykami" - czytamy w "Polsce The Times".

Jerzy Bukowski