Ostre słowa hierarchy

Według niego po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem "musimy od nowa walczyć o duszę narodu, którą zatruwają polskojęzyczne środki masowego przekazu".
   

Ordynariusz kielecki podkreślił, że nie żyje prezydent, który walczył o prawa Polski w Unii Europejskiej, kochał ojczyznę z jej historią i naród.
   

- Uświadamiał mu również, że musimy pamiętać o swej historii oraz ciekawej i niepowtarzalnej tożsamości, na którą złożyły się nasze skomplikowane dzieje - powiedział hierarcha, wzywając wiernych, by prosili wraz z nim Matkę Boską Królową Polski "o mądrego prezydenta, który będzie służył narodowi, a nie pragmatyzmowi partii".
   

- Siły rozłamu nie uszanowały żałoby narodowej, nie uszanowano bólu narodu; nad trumną ofiar wypadku prasowe hieny rozpoczęły swój niszczący proces. Nowocześni propagandziści w pogoni za sensacją zagubili lub celowo zapomnieli niepisaną zasadę, że o umarłych mówi się tylko dobrze. Europa też o tym zapomniała - podkreślił bp Ryczan w homilii.
   

Z dezaprobatą odniósł się do komentarzy internautów, żądających odwołania redaktora TVP Jana Pospieszalskiego, autora programu o nastrojach Polaków przed pałacem prezydenckim w tygodniu żałoby narodowej, zarzucając mu manipulowanie widzami.
   

- Zbliżamy się coraz bardziej do Białorusi - skwitował te oskarżenia kielecki biskup.
   

W jego ocenie "cofamy się bardzo szybko".
   

- Już IPN nie będzie bronił prawdziwej pamięci narodowej. Przerażeni funkcjonariusze zakłamania z PRL mogą spać spokojnie, nie zagraża im wytykanie prawdy. Dziennikarze, wyżsi urzędnicy i profesorowie mogą się kryć za swoimi tytułami - mówił bp Ryczan, nawiązując do nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, podpisanej kilka dni temu przez pełniącego obowiązki prezydenta RP marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.
   

To pierwszy tak zdecydowany głos katolickiego hierarchy w sprawach politycznych po tragedii smoleńskiej.

Jerzy Bukowski