Profesor Jadwiga Staniszkis poważnie naraziła się wszystkim harcerzom, bez względu na ich przynależność organizacyjną.
Charakteryzując w wywiadzie dla Radia RMF Bronisława Komorowskiego, powiedziała:
"Widać w nim harcerskość. Ja nigdy nie byłam człowiekiem żadnych organizacji, bo to zabija indywidualizm. Harcerstwo uczy zespołowości ale zabija indywidualność."
Jest to całkowicie fałszywa opinia i bynajmniej nie usprawiedliwia pani profesor to, że nie należała do harcerstwa, ani do żadnej innej organizacji. Jako znakomity socjolog powinna bowiem wiedzieć, że skauting (którego częścią jest polskie harcerstwo) od początku umiejętnie łączył pracę nad każdym wychowankiem z osobna z wdrażaniem go do działalności zespołowej.
Nigdy nie tłumiło się w tym ruchu indywidualnej kreatywności, nigdy nie przekonywało, że "jednostka zerem, jednostka niczym". Harcerstwo znakomicie przygotowywało do efektywnej, chociaż mało efektownej służby społeczeństwu i państwu, a ta wymaga przecież podejmowania różnorodnych inicjatyw, a nie wyłącznie oczekiwania na rozkaz z góry.
Można by mnożyć przykłady wybitnych osób, które przeszły przez harcerstwo, a po wejściu w obywatelskie życie przejmowały w nim funkcje liderów, umiejących jednak pracować w różnych zespołach i twórczo kierować nimi.
Nie dziwię się oburzeniu, jakie zapanowało wśród harcerskiej braci z powodu tej niefortunnej wypowiedzi. Mam nadzieję, że prof. Jadwigę Staniszkis będzie stać na wycofanie się z niej i przeproszenie mocno urażonych ludzi w różnym wieku, którzy poświęcili się w XX i XXI wieku niemodnej dzisiaj, ale jakże potrzebnej służbie Bogu, Polsce i bliźnim.
Harcmistrz Jerzy Bukowski
Harcerz Rzeczypospolitej
KATALOG FIRM W INTERNECIE
