Sąd Okręgowy w Krakowie aresztował na trzy miesiące obywatela Szwecji Andersa Hoegstroema, podejrzanego o namawianie 5 Polaków do kradzieży napisu \"Arbeit macht frei\" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Bierkenau. Wniosek był podyktowany m.in. obawą matactwa i zagrożeniem wysoką karą.
Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Krakowie, Hoegstroem nie przyznał się do zarzutu i w swoich wyjaśnieniach przedstawił własną wersję wydarzeń. Ze względu na dobro śledztwa nie podano jednak bliższych szczegółów.
Szwedowi grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Jeszcze przed wydaniem Polsce zaprzeczył on wszystkim zarzutom i oświadczył, że pomógł polskiej oraz rodzimej policji oraz Interpolowi. Według niego, to właśnie dzięki jego informacjom ujęto bezpośrednich sprawców kradzieży i odzyskano napis. Nie odwołał się jednak od postanowienia o wydaniu go do naszego kraju.
Pozostali trzej oskarżeni Polacy przyznali się do winy, złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze i zostali 18 marca nieprawomocnie skazani na kary od półtora do dwóch i pół roku pozbawienia wolności oraz nawiązki pieniężne. Wyrok został wydany bez przeprowadzania procesu.
Aktem oskarżenia nie zostali objęci pozostali dwaj sprawcy, którzy kontaktowali się z podejrzanym o zlecenie kradzieży Hoegstroemem, dlatego prokuratura uznała, że bez przesłuchania Szweda materiał dowodowy przeciwko nim będzie niepełny.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE