Prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Klaus, który przybył w niedzielę do Krakowa na pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii, wyraził zdziwienie z powodu nieobecności pewnych polityków, w tym unijnych - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
- Zrozumiałbym, że nie przyjechał kanadyjski premier czy gubernator generalny Australii, lecz to, że nie przyjadą niektórzy Europejczycy, że nikt nie przyjedzie z Brukseli, to jest dla mnie niewybaczalne. Dowodzi to, że wszelkie mówienie o jedności europejskiej to jedynie puste słowa - powiedział Klaus cytowanemu przez PAP Czeskiemu Radiu.
"Wśród tych, którzy usprawiedliwiali nieobecność na pogrzebie w Krakowie, znalazł się przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i prezydent UE Herman Van Rompuy" - czytamy w depeszy PAP.
Według włoskiej prasy nieobecność zachodnich przywódców była żenująca, zwłaszcza wobec przybycia prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który postanowił przylecieć za wszelką cenę.
"Miedwiediew jako jedyny Wielki rzucił wyzwanie zamkniętemu niebu" - napisał "Corriere della Sera", wedle którego "najbliższe miesiące pokażą, czy pojednanie pociągnie za sobą przesunięcie osi politycznej w Europie Środkowej i Wschodniej".
Także "La Repubblica" zauważyła, że ceremonia pogrzebowa odbyła się "z honorami godnymi wielkiego bohatera narodowego", lecz przede wszystkim "przy żenującej nieobecności, z powodu chmury, prawie wszystkich zachodnich przywódców i widocznej obecności jedynego Wielkiego, szefa państwa rosyjskiego Dmitrija Miedwiediewa, przybyłego, by oddać ostatni hołd mężowi stanu, który po części uosabiał napięcia z Moskwą".
Zdaniem rzymskiego dzienika dochodzi obecnie do "historycznej, spektakularnej odwilży między Kremlem a Warszawą, wychwalanej przez Miedwiediewa i pobłogosławionej przez wpływowy polski Kościół katolicki" i właśnie dlatego prezydent Rosji postanowił "przybyć za wszelką cenę, lecąc na niskiej wysokości, pod chmurą". Podobnie zachowali się przywódcy Czech, Węgier, Ukrainy i innych państw.
Według gazety nieobecność polityków z Zachodu "może rozbudzić w Polakach gorzkie wspomnienia przeszłości, kiedy wielokrotnie byli pozostawiani samym sobie".
"Wśród wielkich nieobecnych i delegacji z Zachodu na niskim szczeblu Europa wykazała brak zdecydowania w ostatnim pożegnaniu Kaczyńskiego" - podsumowowała "La Repubblica" (wszystkie cytaty z włoskiej prasy za depeszą PAP).
Podobnego zdania byli też niektórzy uczestnicy ceremonii żałobnych na krakowskim Rynku Głównym, trzymając w rękach transparenty o wymownej treści: "Gdzie Berlusconi, Sarkozy, Obama? Polska jest znowu sama".
Wyrafinowaną dyplomacją słowną popisał się natomiast w sobotę metropolita warszawski, ksiądz arcybiskup Kazimierz Nycz, który komentując nieobecność papieskiego legata użył sformułowania: "kardynał Angelo Sodano nie potrafił przybyć do Polski".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE