KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   09:36:29 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy powstanie PiSoLew?

08 marca, 2010

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Gosiewski nie wykluczył, że po wyborach parlamentarnych jego partia stworzy koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.

W wypowiedzi dla Radia Kielce odniósł się w ten sposób do pomysłu partyjnego kolegi Adama Hofmana, upublicznionego przezeń w trakcie niedzielnego kongresu PiS w Poznaniu.

Gosiewski zastrzegł, że osobiście nie jest zwolennikiem takiego aliansu, ale przyznał zarazem, że po wyborach parlamentarnych musi powstać koalicja większościowa.

- Kto ją stworzy, o tym zdecydują wyborcy - podkreślił w radiowym wywiadzie, nie wykluczając wejścia PiS w polityczny układ z SLD.

Ponieważ wcześniej z taką sugestią wystąpił Aleksander Kwaśniewski, głos zabrał na swoim blogu ponownie przyjęty do Sojuszu Leszek Miller. Nazwał ten pomysł wielce ryzykownym, prowadzącym do zmniejszenia szans wyborczych SLD niemal do zera.

"Nie tylko dlatego, że lewica musiałaby zapomnieć o tragicznej śmierci Barbary Blidy. Także dlatego, że byłaby zmuszona na kompromis programowy z partią antysystemową, przekreślającą fundamenty liberalnej demokracji na których zbudowane jest współczesne państwo polskie - III Rzeczpospolita. Z jednej strony wysiłki na rzecz zlikwidowania dystansu do najzasobniejszych państw Europy, a z drugiej bezustanne knucie, judzenie, mataczenie, hakowanie, teczkowanie, składające się na pokraczny twór pod nazwą IV Rzeczpospolitej. W cywilizacyjnym sporze decydującym o narodowej przyszłości SLD musi być po właściwej stronie" - napisał były premier.

Czyżbyśmy mieli być świadkami wielkiego przełomu w polskiej polityce, testowanego już zresztą od pewnego czasu w mediach publicznych? Taki historyczny kompromis byłby z moralnego punktu widzenia całkowitą kompromitacją obu układających się partii, szczególnie PiS, które zręby swego programu wznosiło przecież i nadal wznosi na antykomunistycznych fundamentach. Obawiam się, że tego ruchu nie zrozumiałoby i nie wybaczyłoby kierownictwu partii wielu jej nie tylko szeregowych członków.

Kiedy młody poseł "chlapnął" coś dziennikarzom w kuluarach poznańskiego kongresu, można było przejść nad tym do porządku dziennego. Jeśli takiej ewentualności nie wyklucza jednak z góry wiceprezes PiS i jeden z najbliższych współpracowników braci Kaczyńskich, to znaczy, że coś jest jednak na rzeczy.

Najwidoczniej w obu ugrupowaniach rośnie liczba znacznych polityków, którzy przyjmują w stosunku do potencjalnie wspólnej przyszłości postawę w rodzaju: "i chciałabym, i boję się". Takie cyniczne deptanie głoszonych na każdym kroku od wielu lat ideałów może jednak odbić się śmiertelną czkawką, szczególnie w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, chociaż - jak widać po opinii Millera - także w Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie brak poważnych osób zniesmaczonych możliwością wejścia w alians z niezbyt udanymi architektami IV Rzeczypospolitej.

Jerzy Bukowski