KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   09:54:08 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Niehonorowe przepychanki

07 marca, 2010

Czy obecnie urzędujący Prezydent RP Lech Kaczyński otrzyma zaszczytny tytuł Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa?

Z taką propozycją wystąpił klub radnych Prawa i Sprawiedliwości, w imieniu którego tak oto argumentuje na łamach "Polski-Gazety Krakowskiej" Jakub Bator:
   
"Przeznaczył znaczne środki na Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, w stosunku do tego, co się działo w poprzednich latach. Jest mocno powiązany z <Solidarnością>, tak samo jak to miasto. Z tego co wiem, jest to też pierwszy po wojnie prezydent z wyższym wykształceniem.(...) Zorganizował też w Krakowie szczyt energetyczny i inne imprezy na Wawelu. Zwraca na nas uwagę międzynarodową."
   
Zupełnie odmiennego zdania jest - co łatwo było przewidzieć - radny Grzegorz Stawowy z Platformy Obywatelskiej, który udzielił tej samej gazecie takiej wypowiedzi:
   
"Prezydent Kaczyński w ciągu pięciu lat nie przysłużył się Krakowowi w żaden sposób. To element kampanii wyborczej. Lech Kaczyński przegrał w Krakowie w poprzednich wyborach. Prawdopodobnie przegra i w tych. To dramatyczna próba poprawy sondaży, ale tak naprawdę myślę, że mu zaszkodzi. Już dziś w internecie mieszkańcy wyrażają swoje oburzenie na takie pomysły.(...) Zbojkotował 750-lecie lokacji Krakowa, przez co nie można było zaprosić innych głów państw.(...) Prezydent nie wydaje na SKOZK własnych pieniędzy, tylko podatników.(...) Niestety, w Radzie Miasta mamy dziś do czynienia z ordynarnym układem politycznym, w którym PiS w zamian za poparcie dla Jacka Majchrowskiego zdobędzie głosy jego radnych. To handlowanie rzeczami honorowymi. Targowica."
   
Ostre słowa, zwłaszcza ostatnie z zacytowanych. Do tej pory nadawanie Honorowego Obywatelstwa Krakowa odbywało się raczej w dyskretnej ciszy, w kuluarowych dyskusjach radnych. Nie jest bowiem miłe dla potencjalnych kandydatów do tego tytułu, kiedy toczy się publiczną debatę na temat ich prawdziwych (zdaniem jednych polityków) bądź wydumanych (zdaniem innych) zasług dla dawnej stolicy Rzeczypospolitej.
   
"Dziennik Polski" sugeruje, że w tle sporu o zaszczyt dla prezydenta Kaczyńskiego są miejski budżet i doraźne rozgrywki między klubami radnych. Niezbyt to stosowne i miłe.

Jerzy Bukowski