KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   10:12:51 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Precedensowy proces

20 lutego, 2010

Ordynariusz warszawsko-przemyski obrządku bizantyńsko-ukraińskiego, arcybiskup Jan Martyniak, pozwał do sądu dwóch młodych Polaków, którzy 8 sierpniu 2009 roku, w czasie pikiety przeciwko mającemu wjechać do Polski rajdowi kolarskiemu \"Śladami Stepana Bandery\" rozwiesili na przejściu granicznym w Medyce transparent, oskarżający go o przynależnośc do środowisk banderowskich.

Oto jak skomentował ten fakt na swoim blogu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski:
   
Gdzie tutaj obraza? Przecież pomniki Bandery na Ukrainie są poświęcane przez biskupów greckokatolickich, a podlegli im duchowni biorą udział w imprezach nacjonalistycznych. Na mojej stronie internetowej można znaleźć dział "Gloryfikacja UPA i SS Galizien", w którym umieszczone są linki do wielu filmów ilustrujących to zjawisko. Co więcej, władze Cerkwi, o czym niedawno pisałem, chcą beatyfikować ks. Andrzeja Banderę, ojca Stepana. Jeżeli abp Martyniak ma inne poglądy w tej sprawie niż hierarchowie tego samego obrządku, to powinien oficjalnie potępić banderowców. Do tej pory jednak tego nie uczynił. Ponadto w liście do ks. kard. Stanisława Dziwisza, utrzymanym w agresywnym tonie, ludobójstwo dokonane przez UPA nazywa eufemistycznie "problemem Wołynia". List ten zawiera wiele innych szokujących sformułowań, które pokazują prawdziwe poglądy hierarchy. Dlatego pismo to powinno być opublikowane.
   
Sprawa jest precedensowa, ponieważ nie było do tej pory przypadku, przynajmniej od czasu zawarcia konkordatu, aby hierarcha katolicki, pozywał do sądu dwóch świeckich katolików.
   
Kolejny cytat z blogu ks. Zaleskiego:
   
Zapowiedziany proces sądowy jest tym bardziej zaskakujący, że powód jest innej narodowości i należy do  innego obrządku katolickiego niż pozwani, a to tylko krok do tego, aby cała sprawa rozogniła konflikt narodowościowy, który na Podkarpaciu ciągle się tli. Co więcej, postawi to w kłopotliwej sytuacji Episkopat Polski, którego arcybiskup jest członkiem, a zwłaszcza przewodniczącego arcybiskupa Józefa Michalika, także arcybiskupa przemyskiego, ordynariusza siostrzanej metropolii rzymskokatolickiej.
   
Czemu abp Jan Martyniak decyduje się na tak ryzykowny krok? Moim zdaniem to typowa ucieczka do przodu. Zdaje sobie bowiem on sprawę, że potępienie Bandery i UPA przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i zapowiedziane odwołanie skandalicznych dekretów gloryfikacyjnych przez prezydenta-elekta Wiktora Janukowycza może przypomnieć opinii publicznej, że wielu przedstawicieli obrządku greckokatolickiego, w tym też sporo duchownych, popierało ludobójczą ideologię. Dotyczy to także czasów obecnych. A tak poprzez ten pozew arcybiskup będzie się starać przedstawić siebie i niektórych swych podwładnych jako "skrzywdzone owieczki".

Jerzy Bukowski