W dosyć oryginalny, delikatnie mówiąc, sposób określił mieszkający w Kanadzie wnuk Stepana Bandery zamach, jakiego dokonał jego dziadek na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego (nb. polityka bardzo życzliwego Ukraińcom).
"- Ale nie można obciążać mojego dziadka winą za śmierć Pierackiego. To nie było tak, że pewnego ranka obudził się i pomyślał: <Muszę zorganizować na niego zamach>. Mówimy o strategii OUN, skierowanej przeciwko polskiej pacyfikacji. Zamach na Pierackiego był pewnym zabiegiem chirurgicznym, ale to nie był terror z bombardowaniami, w których ginęła ludność cywilna."
Morderstwo z premedytacją jako zabieg chirurgiczny - to się nazywa eufemizm.
Na uwagę zasługują także kolejne słowa wnuka Bandery:
"Jeśli zaś chodzi o tragiczne wydarzenia na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, mój dziadek nie brał w nich udziału, bo w tym czasie odsiadywał wyrok w niemieckim obozie w Sachsenhausen. Nie miał na to wpływu."
No proszę, nie miał wpływu. Wprawdzie historycy (także część ukraińskich) twierdzą, że było zgoła inaczej, ale w obronie dziadka-zbrodniarza można widocznie bezczelnie i cynicznie kłamać.
Celnie podsumował ten wywiad ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, pisząc na swoim blogu:
Na tej samej zasadzie redakcja "Rz" powinna przeprowadzić wywiad z jednym z potomków Heinricha Himmlera czy Hansa Franka i cały tekst zatytułować: "To Żydzi stworzyli Adolfa Hitlera". Jestem pewien, że ci potomkowie też mówiliby czule o swoich dziadkach, a Holokaut Żydów nazywaliby "zabiegiem chirurgicznym" czy bardziej właściwie "troską o czystość i porządek".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE