Tego, że Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie oburzony poświęconym Wojciechowi Jaruzelskiemu znakomitym filmem Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna \"Towarzysz generał\", wyemitowanym w Telewizji Polskiej, można było być pewnym jeszcze na długo przed projekcją.
Na takie dictum powinno się w zasadzie machnąć ręką, ponieważ SLD po raz kolejny potwierdził, że jest nieodrodnym spadkobiercą ideowym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a więc jeśli trzeba wystąpić w obronie sowieckiej racji stanu, którą na przestrzeni całej historii PRL najlepiej uosabiał gen. Jaruzelski, to Sojusz niechybnie to uczyni.
Tym, co mnie zaskoczyło, było jedno kuriozalne sformułowanie, jakie znalazło się w liście postkomunistów do prezesa TVP. Podkreślili oni mianowicie, iż film skonstruowany jest "z góry założoną tezą, że Jaruzelski, a także formacja polityczna, w której funkcjonował, służyła głównie interesom Związku Radzieckiego, wbrew interesom Polaków i państwa polskiego".
To niebywała bezczelność, połączona z wołającym o pomstę do nieba cynizmem. Od kilkudziesięciu lat powszechnie już wiadomo, że aparat PZPR nie był niczym innym, jak narzędziem zniewalania Polaków przez Sowietów, a tu nagle kilku polityków SLD uznaje tę dawno udowodnioną przez historyków prawdę za błędną tezę, serwowaną rodakom w nieuczciwym filmie przez publiczną telewizję.
Warto zapamiętać ten sposób argumentacji. Okazuje się bowiem, że ilekroć ktoś odważa się na bezkompromisową rozprawę z mitami i fałszerstwami, które od wielu lat usiłuje rozpowszechniać na temat PRL oraz Wojciecha Jaruzelskiego SLD z pomocą "Gazety Wyborczej", "Polityki", Przeglądu" i "Nie", tylekroć jego politycy podnoszą ogromny rejwach.
Nic dziwnego: w ten pokrętny sposób niezdarnie usiłują bronić swoich życiorysów, w których sporą część zajmuje wierna służba sowieckim okupantom Polski, w czym niedościgłym wzorem był dla nich zawsze jeden z głównych zdrajców własnej ojczyzny: "towarzysz generał".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE