Posłowie Platformy Obywatelskiej pracujący nad ustawą dezubekizacyjną wiedzieli, że po obniżeniu emerytur byłym funkcjonariuszom peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa, spora ich część będzie pobierać renty inwalidzkie dużo wyższe niż obcięte emerytury - poinformował portal netbird.pl.
Autorzy poprosili o komentarz do tej sprawy posła PO Jarosława Gowina. Oto jego odpowiedź:
- Jestem zaskoczony, słyszę o sprawie po raz pierwszy od Pana. Jeżeli tak jest, to należy jak najszybciej drogą ustawową uregulować to tak samo, jak w przypadku przywilejów emerytalnych. Nie wiem tylko, czy istnieje taka możliwość prawna. Jestem natomiast przekonany, że Platforma podejmie i taką próbę. Ja oczywiście zdecydowanie poprę taki projekt. Byli funkcjonariusze SB to ludzie, którzy działali w interesie obcego mocarstwa, którzy tłumili wolnościowe aspiracje Polaków, często łamali prawo. Nie ma więc najmniejszego powodu, aby mieli jakiekolwiek przywileje.
Rzeczniczka prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Małgorzata Woźniak powiedziała netbird.pl, iż resort zwracał uwagę posłom, że ta ustawa nie dotyczy rent inwalidzkich, ale mówi tylko o emeryturach. Mimo to ustawa nie została zmieniona.
Sebastian Karpiniuk z PO (sprawozdawca ustawy dezubekizacyjnej przed Sejmem) potwierdził w rozmowie z portalem, że MSWiA informowało posłów, iż może dochodzić do tego typu nadużyć. Nie widzi jednak problemu.
- Nie można było automatycznie wpisać w ustawie, że renty byłych funkcjonariuszy komunistycznego reżimu także ulegają zmniejszeniu, bo należałoby zakwestionować decyzje lekarzy i orzeczników rent. Wyższa emerytura dla esbeków wynikała z wyższych wskaźników przeliczeniowych, bowiem byli uprzywilejowani w dawnym systemie. Wskaźnik został obniżony, to jest uczciwe. Kwestionowanie intencji lekarzy, którzy wystawiali zaświadczenia konieczne do uzyskania renty, mogłoby narazić całą ustawę na śmieszność. Nie widzę problemu w tym, że prawo, które miało przywrócić sprawiedliwość, pozbawiło niektórych esbeków nie więcej niż 90 zł miesięcznie. Ustawa ma wymiar symboliczny, w tych kategoriach jest bardzo ważna, nigdy nie miała być środkiem represji, raczej symbolem dla osób w przeszłości represjonowanych. Wydaje mi się, że ten cel został spełniony. Natomiast to kto, w jaki sposób uzyskał rentę, pozostaje odmienną kwestią - powiedział poseł portalowi.
"Wysokość renty inwalidzkiej jest uzależniona od podstawy wymiaru płacy esbeka. Dla inwalidów I grupy jest to 80 proc. byłej pensji. Co więcej, jeżeli inwalidztwo powstało w związku ze służbą, wysokość renty inwalidzkiej może ulec zwiększeniu o 10% podstawy wymiaru. A więc esbecy dostają bardzo wysokie renty - powyżej dwóch tysięcy złotych i więcej - tylko i wyłącznie dlatego, że byli esbekami. Najniższa renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy to 636,29 zł. Nawet biorąc pod uwagę średnią wysokość renty z tytułu niezdolności do pracy, wynoszącą 1114,09 zł, esbecy wciąż pobierają od państwa świadczenia dużo wyższe tylko i wyłącznie dlatego, że służyli w organach bezpieczeństwa totalitarnego państwa" - czytamy w netbird.pl.
Autorzy artykułu zadają na koniec kilka interesujących pytań:
"Jakiego kalectwa dotyczą renty esbeków?
Trwałej depresji po upadku komunizmu?
Osłabienia wzroku od śledzenia opozycji?
Uszkodzenia słuchu od krzyków przesłuchiwanych?
Deformacji w układzie kostno-stawowym od bicia aresztowanych?"
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE