Kradzież historycznego napisu \"Arbeit Macht Frei\" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau zlecił brytyjski kolekcjoner, a skrajnie prawicowe ugrupowanie ze Szwecji było tylko pośrednikiem - twierdzi cytowany przez Polską Agencję Prasową londyński tygodnik \"Sunday Mirror\".
"Ustalono, iż napis (po przewiezieniu go do Szwecji) zostanie ukryty w sztokholmskiej piwnicy, skąd Brytyjczyk go odbierze. Plan zakładał, że pieniądze uzyskane przez Szwedów za pośrednictwo sfinansują neonazistowskie ugrupowania w Szwecji" - pisze "SM", powołując się na swoje źródło.
Skrajna prawica w Szwecji miała w planach zakłócenie tegorocznych wyborów powszechnych w kraju. Według "SM" plan ten nie udał się, ponieważ złodzieje wpadli w panikę z powodu policyjnej akcji zarządzonej w Polsce w reakcji na międzynarodowe oburzenie z powodu kradzieży.
"Gang porzucił pocięty na trzy części napis w lesie, gdzie został znaleziony dzięki sygnałowi od szwedzkiego pośrednika" - zaznacza "Sunday Mirror".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE