KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   03:38:11 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Litewska walka z językiem polskim

30 listopada, 2009

\"Litewscy komornicy mają wymusić na władzach rejonu solecznickiego usunięcie tablic z nazwami w języku polskim\" - poinformował portal kresy pl.

Takie tablice znajdują się w miejscowościach Podbrodzie, Turgiele, Jaszuny i Ejszyszki.
Stosowne rozporządzenie podpisał już przedstawiciel rządu na rejon solecznicki Jurgis Jurkewiczius, powołując się na decyzję Litewskiego Sądu Administracyjnego w tej materii.

Władze rejonu solecznickiego tłumaczą, że tablic nie można jednak łatwo usunąć, bo nie wyrażają na to zgody właściciele prywatnych domów, na których są zawieszone.

"W razie dalszego nieposłuszeństwa, komornicy mogą nałożyć na dyrektora lokalnej administracji karę pieniężną, która może sięgać przeszło tysiąc litów, czyli około 1300 zł. Liderzy polskich organizacji na Litwie zamierzają ogłosić akcję zbierania pieniędzy na zapłacenie kary" – czytamy w kresach pl.

Portal przypomina, że "Polacy na Litwie od kilkunastu lat walczą o prawo do dwujęzycznego nazewnictwa ulic w miejscowościach, gdzie zamieszkuje mniejszość polska". W rejonie solecznickim stanowią oni około 80 procent ogółu mieszkańców.

Czy tym problemem nie powinno energicznie i szybko zająć się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych? A może nie wykazało ono należytej troski o los litewskich Polaków, skoro decyzję podjął już sąd administracyjny w stolicy sąsiedniego kraju?
Nie wiem, czy da się jeszcze coś zrobić w tej kwestii, ale nie sposób nie wyrazić zdziwienia, że tak łatwo ustępujemy w sprawach, w których sami jesteśmy bardzo wyrozumiali i tolerancyjni. W Polsce jest przecież wiele dwujęzycznych tablic w miejscowościach zamieszkiwanych przez różne mniejszości narodowe.

Przykro mi to pisać, ale władze innych państw najwyraźniej znacznie lepiej dbają o interesy i prawa swoich rodaków na terenie Rzeczypospolitej, niż nasze o własnych rodaków, których  w wyniku różnych dziejowych zawieruch "przekroczyła granica", ale nadal czują się Polakami w sercu, mowie i obyczaju, co chcą okazywać na zewnątrz. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie otrzymują z Warszawy należytego wsparcia swych patriotycznych i nie uwłaczających przecież nikomu starań.

Czy nasze MSZ wyciągnie właściwe wnioski z przykrej litewskiej lekcji? Wszak stare przysłowie głosi: "mądry Polak po szkodzie".

Jerzy Bukowski