Mawia się często, że profesorowie mają bardzo skomplikowane i trudne do pojęcia przez ogół społeczeństwa poglądy. Trzeba więc zdobyć się na wielki wysiłek, aby rozszyfrować ich intencje, wniknąć w istotę głoszonych poglądów, zrozumieć metodę widzenia oraz wartościowania świata, także w jego politycznym wymiarze.
Są jednak i tacy profesorowie, którzy chętnie zabierają głos w politycznej materii, a także czynnie oraz z wyraźną ochotą włączają się w jej kształtowanie, wstępując do partii i obejmując państwowe urzędy, bywa że nawet wysokie. Stanowią oni wprawdzie zdecydowaną mniejszość w swojej korporacji, ale będąc na co dzień obecnymi w mediach, potrafią zapaść w pamięć dzięki oryginalnym poglądom, jakie wygłaszają.
Część z nich – zwłaszcza ci, którzy bezpośrednio nie angażują się w działalność partyjną i rządową – uwielbia jednak udawać osoby z zasady całkowicie bezstronne, czyli umiejące spojrzeć na polityczne problemy z należytym dystansem i w ocenić je z punktu widzenia nauki. Żądają więc, aby przedstawiać ich w mediach jako apolitycznych lub niezależnych obserwatorów życia publicznego, co często prowadzi do nader zabawnych sytuacji, jako że kiedy tylko zaczynają mówić i pisać o polityce, temperament bierze u nich górę nad bezstronnością.
Do tej ostatniej kategorii wypada zaliczyć profesora Mariana Stalę – wybitnego polonistę z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pisuje on regularnie w „Tygodniku Powszechnym”, a jego felietony mają charakterystyczny dla opisanej wyżej postawy nadtytuł: „Wyznania człowieka apolitycznego”. Ich lektura upoważnia jednak do stwierdzenia, że autor wyraźnie sympatyzuje z pewnymi nurtami w polskiej polityce, a zdecydowanie nie lubi innych. Rozdaje jednak swoje pochwały i nagany pod pozorem całkowitej neutralności politycznej.
W najnowszym tekście prof. Stala znakomicie udowodnił, że mimo naukowego tytułu potrafi przemawiać do czytelników językiem prostym i sugestywnym. Zakończył go bowiem takim zdaniem-perełką:
„Nie przestanę też sądzić, że docenienie wybitnych zasług Adama Michnika jest w dzisiejszej Polsce jednym z najistotniejszych testów przyzwoitości.”
Czy można to było wyrazić bardziej dosadnie? Chyba nie. Profesorska wizja świata polonisty z UJ jest urzekająco klarowna i czysta: jednym z najważniejszych wyznaczników przyzwoitości w Polsce jest wyrażanie poklasku dla redaktora naczelnego
„Gazety Wyborczej”. Kto nie uznaje go za człowieka honoru, zbawcę ojczyzny, giganta intelektu, arbitra ocen moralnych oraz politycznych, ten powinien się wstydzić i jak najszybciej nawrócić. Krytykowanie choćby części dorobku życiowego Michnika jest bowiem równoznaczne z wypisaniem się z grona ludzi przyzwoitych (zapewne także uczciwych, mądrych, szlachetnych).
Prawda, jakie to proste? A przecież podparte profesorskim tytułem i etykietą apolitycznego publicysty.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE