Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły. Ten kto spotka w lesie dzika, ten na drzewo szybko zmyka.
Czyżby dawna stolica Polski miała stać się matecznikiem dzików? Zaledwie 10 listopada pisałem w poland.us o dwóch warchlakach, które pojawiły się: jeden tuż pod Wawelem, drugi na Kazimierzu, a już muszę poinformować o znacznie groźniejszej wizycie sporego odyńca w Krakowie. Zanim zdołano go skutecznie unieszkodliwić - czyli po prostu zastrzelić - zranił dwie osoby.
Tym razem dzik pojawił się na osiedlu Ruczaj, w pobliżu ruchliwej ulicy Kobierzyńskiej, gdzie zranił w nogę równie zaskoczonego, jak wystraszonego jego szarżą mężczyznę, który powiadomił o tym zdarzeniu patrol policji. Ta zarządziła regularną obławę, zwłaszcza że wkrótce zgłosił się do niej kolejny poszkodowany przez rozjuszone zwierzę.
Po udanym ataku dzik uciekł i w skoczył do Wisły, przepływając prawie dwa kilometry, zanim zdecydował się wyjść na brzeg za Zabłociu. Tam jego życie dobiegło końca, ponieważ do akcji wkroczyli nie tylko funkcjonariusze specjalnie przeszkolonego do wykonywania takich zadań patrolu policji, ale także doświadczeni, od dawna współpracujący z nim myśliwi, z którymi szybko nawiązano kontakt, prosząc ich o fachową pomoc.
Obaj zranieni przez dzika mężczyźni musieli poddać się serii badań, bo nie wiadomo, czy zwierzę nie było wściekłe lub nie cierpiało na inną zakaźną chorobę. Wprawdzie badający je zaraz po zastrzeleniu weterynarze stwierdzili, że było raczej zdrowe, ale na wszelki wypadek poszkodowanymi zajęli się lekarze.
- Dzik na peryferiach Krakowa widywany był od dwóch tygodni. To samotne zwierzę, najprawdopodobniej odyniec. Nic nie wskazywało na to, że jest groźny, czy też niebezpieczny, ale dziś doszło do tego ataku - powiedział dziennikarzom inspektor Dariusz Nowak, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
A prezes koła łowieckiego "Podwawelskie" Jan Bachrach wyjaśnił reporterowi telewizji TVN 24, że dziki są w Krakowie obecne od kilkunastu lat. Myśliwi co jakiś czas redukują populację tych zwierząt poprzez odstrzały.
- Strzelamy ich rocznie od 70 do 90. Wszystkie dziki dotychczas strzeliliśmy w nocy. Ten był pierwszym od kilku lat zabitym w dzień.
Na pytanie, dlaczego odyniec nie został uśpiony, Bachrach odpowiedział:
- Usypianie dzika jest bardzo trudne. Trzeba bardzo blisko podejść, żeby go trafić nabojem usypiającym. Praktycznie nie udaje się go nigdy trafić i skutecznie uśpić. Dzik nie jest pod taką ochroną, żebyśmy za wszelką cenę starali się go utrzymać przy życiu. Jeśli da się zachować przy tym wszelkie środki bezpieczeństwa, wolimy dzika zlikwidować.
Rozumiem, że podwawelski gród jest magnesem dla turystów z całego świata. Ale co atrakcyjnego widzą w nim dziki?
Jerzy Bukowski
Tym razem dzik pojawił się na osiedlu Ruczaj, w pobliżu ruchliwej ulicy Kobierzyńskiej, gdzie zranił w nogę równie zaskoczonego, jak wystraszonego jego szarżą mężczyznę, który powiadomił o tym zdarzeniu patrol policji. Ta zarządziła regularną obławę, zwłaszcza że wkrótce zgłosił się do niej kolejny poszkodowany przez rozjuszone zwierzę.
Po udanym ataku dzik uciekł i w skoczył do Wisły, przepływając prawie dwa kilometry, zanim zdecydował się wyjść na brzeg za Zabłociu. Tam jego życie dobiegło końca, ponieważ do akcji wkroczyli nie tylko funkcjonariusze specjalnie przeszkolonego do wykonywania takich zadań patrolu policji, ale także doświadczeni, od dawna współpracujący z nim myśliwi, z którymi szybko nawiązano kontakt, prosząc ich o fachową pomoc.
Obaj zranieni przez dzika mężczyźni musieli poddać się serii badań, bo nie wiadomo, czy zwierzę nie było wściekłe lub nie cierpiało na inną zakaźną chorobę. Wprawdzie badający je zaraz po zastrzeleniu weterynarze stwierdzili, że było raczej zdrowe, ale na wszelki wypadek poszkodowanymi zajęli się lekarze.
- Dzik na peryferiach Krakowa widywany był od dwóch tygodni. To samotne zwierzę, najprawdopodobniej odyniec. Nic nie wskazywało na to, że jest groźny, czy też niebezpieczny, ale dziś doszło do tego ataku - powiedział dziennikarzom inspektor Dariusz Nowak, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
A prezes koła łowieckiego "Podwawelskie" Jan Bachrach wyjaśnił reporterowi telewizji TVN 24, że dziki są w Krakowie obecne od kilkunastu lat. Myśliwi co jakiś czas redukują populację tych zwierząt poprzez odstrzały.
- Strzelamy ich rocznie od 70 do 90. Wszystkie dziki dotychczas strzeliliśmy w nocy. Ten był pierwszym od kilku lat zabitym w dzień.
Na pytanie, dlaczego odyniec nie został uśpiony, Bachrach odpowiedział:
- Usypianie dzika jest bardzo trudne. Trzeba bardzo blisko podejść, żeby go trafić nabojem usypiającym. Praktycznie nie udaje się go nigdy trafić i skutecznie uśpić. Dzik nie jest pod taką ochroną, żebyśmy za wszelką cenę starali się go utrzymać przy życiu. Jeśli da się zachować przy tym wszelkie środki bezpieczeństwa, wolimy dzika zlikwidować.
Rozumiem, że podwawelski gród jest magnesem dla turystów z całego świata. Ale co atrakcyjnego widzą w nim dziki?
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Piękne usta po Botox Lip Flip
Leczenie bólu w New Jersey w ProSynergy Physical Therapy. Opieka po operacji. Agnieszka Mika PT zaprasza do polskich przychodni
Przysięgłe tłumaczenia akceptowane w USA i w Polsce. Usługi notarialne w GES Translation Services
Na wycieczki po USA w listopadzie i grudniu 2024 r. zaprasza agencja Polonez Shipping w Nowym Jorku
Polski adwokat w Linden. Na sprawy imigracyjne, kryminalne i wypadkowe w New Jersey Michael Brucki
Meble, materiały na remont kuchni i łazienek w NJ. Polskie sklepy BJ Floors and Kitchen
Wysyłka paczek i pieniędzy do Polski z Passaic w polskiej agencji Nova Travel otwartej też w niedzielę
zobacz wszystkie