Leonardo da Vinci był artystą i naukowcem o wszechstronnych zainteresowaniach. Pasjonowała go m.in. możliwość wzniesienia się człowieka w powietrze. Ciekawe, jak zareagowałby więc na wykorzystanie jednego z jego najsławniejszych obrazów: \"Damy z gronostajem\" jako ozdoby kursującego na trasie Kraków-Rzym samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT.
Zdaniem LOT-u wykorzystanie charakterystycznych dla poszczególnych miast i rejonów kraju symboli nie jest niczym nagannym.
- "<Dama z gronostajem> dołączyła chociażby do Ibsena, który lata z liniami Norwegian, to całkiem niezłe towarzystwo - tłumaczy na łamach krakowskiego "Dziennika Polskiego" Justyna Zajączkowska, rzeczniczka krakowskiego lotniska.
Zgoła innego zdania są jednak Zarząd i Rada Fundacji Książąt Czartoryskich. Jak informuje "DP", prezes Adam Zamoyski wysłał pismo w tej sprawie do Jana Pamuły, prezesa Zarządu Portu Lotniczego Kraków-Balice im. Jana Pawła II. Czytamy w nim, że władze fundacji "ze zdziwieniem" przyjmują wykorzystanie postaci z obrazu Leonarda jako ozdoby samolotu. Ich zdaniem to nadużywanie wizerunku i "banalizowanie" dzieła sztuki.
"- Ze zdumieniem przyjęliśmy fakt, że pomimo naszej odmowy linie lotnicze postanowiły wykorzystać postać z obrazu. Naszym zdaniem to skandal, zwłaszcza że <Dama...> pokazywana jest w okrojonej wersji, z uciętą głową, w powiększeniu. Przecież to jest zniekształcenie oryginału, odebranie temu obrazowi szlachetności. Takie dzieło nie powinno być nadmiernie eksploatowane, by nie straciło swej wyjątkowości - tłumaczy Maria Osterwa-Czekaj, wiceprezes Fundacji, zaznaczając jednak iż nie będzie ona podejmować żadnych kroków prawnych w tej materii.
Zajączkowska odpowiada, że prośba o zgodę na wykorzystanie wizerunku była "kurtuazyjna", bo LOT nie ma obowiązku uzyskania pozwolenia.
"- Mieliśmy analizę prawną, która potwierdziła, że prawo do wykorzystania wizerunku Cecilii Gallerani można zdobyć poprzez zakupienie licencji do zdjęcia w internecie. Tak też uczyniliśmy. Działamy całkowicie zgodnie z prawem. Zamiast mówić o banalizacji, lepiej zastanowić się, czy nie pomoże to spopularyzować wizerunku mniej znanej <siostry> Mony Lisy. To ekskluzywna reklama nie tylko Krakowa i Małopolski, ale również samego Muzeum Czartoryskich" - tłumaczy "Dziennikowi Polskiemu" i dodaje, że dotychczas nie dotarła do LOT-u żadna krytyczna opinia na temat pokazania postaci Cecilli Gallerani na ogonie samolotu.
Szkoda, że nie wiemy, jakie stanowisko zająłby w tym sporze sam mistrz Leonardo, chociaż śmiem przypuszczać, że nie miałby nic przeciwko takiej reklamie swojego dzieła..
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE