KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   11:06:20 AM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Bacowie i paproki

11 października, 2009

Najpierw było powszechne oburzenie górali na dyrektywę Unii Europejskiej, zgodnie z którą każdy wyrabiający oscypki baca musiał zdawać specjalny egzamin. Teraz są oni oburzeni, że nikt nie ma na Podhalu kontroli nad tym, kto zostaje bacą i może pucyć oscypki.

Skąd ta zmiana? Bo - jak pisze "Polska-Gazeta Krakowska" - "każdy na swojej ziemi może wystawić sobie bacówkę, gdzie będzie sprzedawał oscypki, choć nie ma ani jednej swojej owcy i nie przeszedł całego cyklu przyuczenia do zawodu - od honielnika do bacy".
   
Od kiedy oscypek stał się regionalnym produktem unijnym, pod Tatrami zaroiło się od pseudobaców, którzy klientom oferują maczane z kawie serki. Grozi to odebraniem certyfikatu przez unijną komisję, przed czym ostrzega Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz.
   
Dawniej nie było możliwości, aby bacą została przypadkowa osoba. Trzeba było przejść całą zawodową drogę od honielnika (pomocnika juhasa), przez juhasa, podbacę i  dopiero po przynajmniej kilku latach praktyki dochodziło się do "godności" bacy, któremu gazdowie powierzają na około pięć miesięcy swoje owce. Ale i to nie wystarczało.
   
"- Od lat 60., aby zostać bacą, trzeba było ukończyć kursy i zdać egzamin, co uprawniało do otrzymania legitymacji bacowskiej" - przypomina Janczy na łamach "P-GK".
   
Bacowie żartowali wprawdzie z tych szkoleń, ale dzięki nim dostawali papiery, pozwalające odróżnić ich od tzw paproków.
   
"Szczególnie że aby wypasać owce na halach i polanach w Tatrach, trzeba mieć legitymację bacowską. Tego wymaga Tatrzański Park Narodowy. Obecnie ma ją zaledwie 15 baców na 120. - Młodzi nie chcą nas zastępować, bo to ciężka praca, czasami 24 godziny na dobę. Ale gdyby nawet chcieli, to nie mogliby - skarży się Stanisław Rychtarczyk, baca z Rusinowej Polany. - Nie ma nowych baców, bo nie mają gdzie uzyskać papierów bacowskich. Za to przy zakopiance są paproki" - czytamy w "P-GK".
   
Dyrektor Janczy twierdzi, że nie ma jednak zbyt wielu chętnych do zdobycia legitymację bacowskiej.
   
"- Na ostatnim spotkaniu z bacami, na które przybyło ich około 120, zaproponowaliśmy zorganizowanie 2-dniowych kursów. Jeden dzień teorii, na przykład powiedzielibyśmy o przepisach unijnych, drugi praktyki. Można by było dostać legitymację bacowską. Zainteresowanie było nikłe. Zapisało się pięciu baców. A prędzej czy później Unia będzie wymagała uporządkowania tego" - przestrzega.
   
Tymczasem Radio RMF infrmuje, że oscypki to złoty interes. Biuro Promocji Zakopanego przeprowadziło przetarg na prowadzenie 25 straganów z tymi serkami pod Gubałówką. Ich wynik zaskoczył wszystkich. Za jeden stragan z oscypkami górale chcą płacić nawet ponad 7 tysięcy złotych miesięcznie.
   
Pozostałe stoiska wylicytowano za niemal 5 tysięcy złotych brutto. Cena wywoławcza wynosiła zaledwie 500 złotych. Teraz ci, którzy przegrali przetarg, śmieją się, że zwycięzcy będą musieli sprzedawać oscypki ze złota.
   
- Można powiedzieć, że te oscypki są prawie jak ze złota - powiedział reporterowi RMF FM dyrektor Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki.
   
-  Jak będą złote krowy mleko dawać, to będą złote oscypki - odpowiedzieli na takie dictum górale.

Jerzy Bukowski