Minister sprawiedliwości-prokurator generalny RP, który porównał czołową polską gazetę: \"Rzeczpospolitą\" do niesławnej pamięci \"Völkischer Beobachter\" (organu prasowego NSDAP) powinien zaraz po tej skandalicznej wypowiedzi albo solennie przeprosić jej redakcję, albo podać się do dymisji lub zostać w trybie nagłym surowo i publicznie skarcony (bądź nawet odwołany ze swego stanowiska) przez premiera.
Rozumiem, że Czuma za wszelką cenę chce zasłużyć się w oczach kierownictwa Platformy Obywatelskiej, bezkompromisowo walcząc z Prawem i Sprawiedliwością. Co uchodzi jednak - chociaż może budzić niesmak - prominentnym posłom PO (Stefanowi Niesiołowskiemu, Januszowi Palikotowi, Sebastianowi Karpiniukowi i innym „fighterom”), dyskredytuje szefa resortu, mającego w nazwie sprawiedliwość. W tym samym wywiadzie z góry uniewinnił on też zamieszanych w aferę hazardową polityków Platformy.
Ponieważ Czuma nie zdobył się do tej pory na przeprosiny, mam prawo oczekiwać, że Donald Tusk w najbliższych dniach wyciągnie w stosunku do niego surowe konsekwencje. Skoro przyszedł czas na porządkowanie szeregów PO, musi ono objąć również niefrasobliwie przekraczającego wszelkie dopuszczalne na tym stanowisku granice werbalnej agresji ministra sprawiedliwości.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE