KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   08:43:02 AM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy SDP uderzy się w piersi?

05 września, 2009

Czy uniewinniający wyrok sądowy może w pełni oczyścić człowieka, na którego wcześniej wyrok skazujący wydali na oczach opinii publicznej dziennikarze opiniotwórczej gazety?

Takie pytanie można, a nawet należy zadać w oparciu o przypadek byłego ministra obrony narodowej Romualda Szeremietiewa, który 8 lat temu padł ofiarą nagonki prasowej, tracąc w jej wyniku stanowisko i dobre imię. Teraz okazało się, że był niewinny, ale wiedza o prawomocnym wyroku sądowym nie przebiła się do mediów z podobną siłą, jak zniesławiające go zarzuty dziennikarzy "Rzeczypospolitej" w 2001 roku, bezkrytycznie powtarzane wówczas przez wiele gazet, rozgłośni radiowych, stacji telewizyjnych i portali internetowych.
   
Stanisław Remuszko napisał w tej bulwersującej sprawie list otwarty do Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikaryz Polskich. Oto jego treść.
   
Jako sumiennie płacący składki członek-senior Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (ponad 35 lat w zawodzie), zwracam się do Zarządu Głównego o podjęcie właściwych kroków w dramatycznej dla naszego środowiska sprawie Romualda Szeremietiewa, którego sądy powszechne uwolniły - prawomocnie i ostatecznie - od wszelkich stawianych publicznie zarzutów.
   
Mam specjalne moralne prawo, by tego się domagać, bowiem równe cztery lata temu w obronie Szeremietiewa napisałem głoszący prawdę artykuł "Dług honorowy", którego druku odmówiło kilkadziesiąt czołowych redakcji, a którego odnoszące się do mediów tezy do dziś w niczym nie straciły aktualności.
   
W 2001 roku Romuald Szeremietiew stał się ofiarą prasowej nagonki, która złamała mu karierę i zabrała osiem lat życia. Jej sprawcami była para dziennikarzy, redakcja "Rzeczpospolitej" oraz - pośrednio - SDP i inne organizacje, które autorów tej zniesławiającej kampanii nagrodziło najwyższymi środowiskowymi zaszczytami. Anna Marszałek otrzymała nagrodę Grand Press i tytuł dziennikarza roku oraz dziesięć tysięcy dolarów; jej przyboczny Bertold Kittel – także Grand Press, Główną Nagrodę Wolności Słowa SDP i dwa razy nagrody Fundacji Stefana Batorego.
   
Gdy sportowiec zostanie przyłapany na dopingu, odbiera mu się nawet złoty medal olimpijski. Niniejszym składam trzy formalne wnioski: o zajęcie przez ZG SDP oficjalnego "stanowiska w sprawie"; o odebranie Annie Marszałek i Bertoldowi Kittlowi niesłusznie przyznanych nagród; o podjęcie starań w celu zapobieżenia podobnym błędom w przyszłości.
   
W pełni popieram żądania Stanisława Remuszki. Władzom SDP nie wolno milczeć w tej sprawie i udawać, że nic się nie stało. Nagonka na Szeremietiewa nie była bowiem niewinnym dziennikarskim wypadkiem przy pracy, spowodowanym przez złośliwego chochlika.

Jerzy Bukowski