KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   11:24:11 PM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Niezłomny lekarz

30 sierpnia, 2009

Cudem ocalały z katastrofy śmigłowca (w której stracił nogę) Andrzej Nabzdyk, lekarz z wrocławskiego lotniczego pogotowia ratunkowego, wrócił do pracy.

- Rozdzieranie szat? Nie dla mnie - powiedział "Faktom" TVN 24.

Pół roku temu 41-letni Nabzdyk leciał śmigłowcem do karambolu na autostradzie A4. Nie dotarł na miejsce, bo ratunkowy Mi2 rozbił się w okolicach Jarostowa na Dolnym Śląsku. W wypadku zginęli pilot i pielęgniarz, a on sam został poważnie ranny - stracił nogę.

Nie poddał się jednak.

- Jestem na takim etapie życia, żeby się nie oglądać za siebie. Takie rozdzieranie szat trochę nie jest po mojemu – mówił w TVN.

I zaczął po swojemu odważny marsz do normalności. Nowoczesną protezę sfinansowało mu ministerstwo zdrowia.
Bez ciężkiej pracy i długotrwałej, monotonnej rehabilitacji nigdy tak szybko nie odzyskałby jednak formy. Ale wystarczyło pół roku, żeby zaskoczył wszystkich - nawet lekarzy, którzy ratowali mu życie zaraz po wypadku.

- Był u mnie na dyżurze niedawno, wszedł dziarskim krokiem, bez kuli - wyglądało to jak cud - opowiadał w „Faktach” podpułkownik Piotr Garba, ordynator z 4 Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Nabzdyk wrócił do pracy. Poza dyżurami w karetce pracuje także w miejskim centrum powiadamiania ratunkowego i prowadzi szkolenia.  Nigdy nie zastanawiał się, czy, ale kiedy wróci do pogotowia, bo ratownictwo to jego pasja. Jednak z pracy w lotniczym musiał zrezygnować.

- Wejść do śmigłowca, wsiąść, przelecieć się to nie jest problem. Tylko potem trzeba wyjść dynamicznie, szybko i wynieść ze sobą 20,30 kilo sprzętu – wyjaśnił w TVN.

Ale nie znaczy to, że jest niepełnosprawny. Nie czuje się tak, więc o niektóre przywileje nawet się nie stara. Na przykład parkingowe.

- Oczywiście fajnie by było parkować blisko, szczególnie w centrum miasta, ale to jest tutaj szczegół po prostu – zakończył swoją wypowiedź.

Andrzejowi Nabzdykowi wypada pogratulować wielkiego hartu ducha.

Jerzy Bukowski