Podhalańscy górale mają dosyć nieprzychylnych komentarzy, jakie pojawiają się w ostatnich dniach na ich temat w mediach i w portalach internetowych po dramatycznym wydarzeniu na drodze do Morskiego Oka, opisanym przeze mnie lipca 6 sierpnia w artykule pt. \"Śmierć konia\".
Oto treść jego oświadczenia:
"Przedstawione wypowiedzi świadczą o rozpętanej histerii i nagonce niektórych środowisk na społeczność góralską. Pragnę, jako mieszkaniec zaprotestować przeciwko takiemu dyskryminowaniu górali. Przypadki nieszczęścia chodzą po ludziach i zdarzają się również zwierzętom. Mam zaufanie do dorożkarzy - bo koń jest przez nich traktowany jako członek rodziny i razem ciężko pracują. Pomawianie górali o pazerność, o pijaństwo, o znęcanie się nad zwierzętami jest wręcz skandaliczne i ma znamiona dyskryminacji społecznej. Dlaczego są wygłaszane wyroki bez przeprowadzanie prcedur? Jak trzeba się pochwalić kulturą regionalną, zbliżeniem do ludzi, czy po wyborach, to szuka się maskotki żywego górala, a dziś się Go kopie i poniewiera. Mam wrażenie, że Ci co tak czynią zapominają o swoich osobistych wadach. Nie możemy milczeć, gdy obraża się mieszkańców naszego regionu i wygłasza się nieprawdziwe wyroki".
Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher powiedział natomiast , że w ostatnich dniach został zasypany e-mailami z żądaniami interwencji w sprawie koni wożących turystów na najpopularniejszym szlaku w Tatrach. Przypomniał też, że obszar Morskiego Oka należy do gminy Bukowina Tatrzańska i nie ma żadnego wpływu na to, się tam dzieje.
Górale podkreślają, że zwierzęta gospodarskie są przez nich dobrze traktowane, a konie niemal jak członkowie rodziny.
- Gazda często baczy na konia bardziej niż na babę - powiedział Telewizji Kraków starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski.
- W mojej rodzinie koń był zawsze szanowany. Nie wyobrażam sobie, aby którykolwiek z górali znęcał się nad zwierzętami. Chyba nikt w całej Polsce nie szanuje zwierząt i ziemi tak jak górale. Zwierzęta na Podhalu były zawsze zadbane i pielęgnowane przez gospodarzy. Górale są godni naśladowania, jeżeli chodzi o szanowanie zwierząt - mówił na sesji radny Leszek Dorula.
Zakopiańscy samorządowcy nie przeczą, że mogą się zdarzyć jakieś odstępstwa od tych reguł i nie mają nic przeciwko ukaraniu górala, którego koń padł na drodze do Morskiego Oka, o ile prowadząca śledztwo w tej sprawie prokuratura udowodni mu winę, a sąd wyda skazujący go wyrok (dochodzenie ma wykazać, czy przyczyną śmierci konia było przemęczenie, czy też choroba). Zdecydowanie protestują jednak przeciw fałszywym i krzywdzącym uogólnieniom, jakie dominują ostatnio w mediach i w internecie.
Jerzy Bukowsk
KATALOG FIRM W INTERNECIE