- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Bezczynność rządu może doprowadzić do bankructw wielu przedsiębiorstw. Mydlenie oczu gazem
Polska 2050 16 września, 2022
Po dodatkach węglowych, teraz w Sejmie procedowane są kolejne ustawy, które mają przyznać dodatki grzewcze w zależności od paliwa, którym ludzie ogrzewają swoje domy. Ale nic nie wiadomo o tym, jak rząd rozwiąże problem rosnących cen gazu, a przecież te wzrosły najwięcej na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. Rząd znów skorzystał z okazji by podzielić i zantagonizować Polaków, tym razem wprowadzając jako kryterium podziału to czym ogrzewają swój dom.
Najbardziej poszkodowanym jest sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Dla 2,2 miliona podmiotów, które tworzą dziś połowę PKB ceny już wzrosły po kilkaset procent.
Lepiej wygląda sytuacja 2 milionów odbiorców indywidualnych i wrażliwych takich jak szpitale czy żłobki, którzy korzystają z gazu po cenach taryfowych, ale to może się skończyć z początkiem nowego roku.
Jeśli ceny wzrosną z poziomu na którym są zamrożone (0,2 zł na kWh) do poziomu obecnej ceny rynkowej (1,4 zł z kWh) to wg portalu #Wysokie Napięcie koszt budżetowy rekompensat z tytułu utrzymania zamrożonych cen wyniesie 60 mld zł1!
Trudno zrozumieć dlaczego rząd nie ujął tak wydatku rzędu 60 mld zł w budżecie. Czy dlatego że nie będzie rekompensat do gazu objętego taryfami? Nie wiadomo również czym kieruje się w określaniu wsparcia.
Trudno zrozumieć czym kieruje się rząd w określaniu wsparcia. Czy kryterium jest cena, czy też poziom emisyjności. Jeśli cena - to do gazu powinny być najwyższe dopłaty, a jeśli emisyjność – zakładając że rząd dba o nasze zdrowie – to dopłaty do węgla powinny być najniższe. Okazuje się, że rząd stosuje metodę odwrotną do tej logiki, uprzywilejowując paliwa o największej emisyjności.
Węgiel spalany w „kopciuchu”, według obliczeń analityków Polskiego Alertu Smogowego to jest dziś najdroższym źródłem ciepła w Polsce, a pompa ciepła najtańszym.
Mieszkańcy, którzy dbając o jakość powietrza, zainwestowali w niskoemisyjne źródła energii dziś przez władzę zostali potraktowani rażąco niesprawiedliwie.
Rząd powinien chronić obywateli przed skutkami wysokich cen, ale również dbać o zapewnienie wystarczającej ilości gazu, zwłaszcza w okresie grzewczym. Rząd zapewnia, że go nie zabraknie, argumentując że magazyny mamy pełne gazu.
To mydlenie oczu, ponieważ Polska należy do krajów najgorzej przygotowanych. Owszem poziom wypełnienia magazynów mamy wyższy niż w innych krajach UE, ale za to magazyny mają bardzo małą pojemność – tylko 3 mld m3, a więc mniej niż np. Czechy czy Słowacja.
Jeśli gaz nagle przestałby do nas płynąć, to pojemność polskich magazynów starczy zaledwie na 52 dni, czyli poniżej średniej unijnej, która wynosi 76 dni.
Ponadto, nadal nie wiadomo czy rząd podpisał kontrakt na dostawy surowca z Norwegii przez Baltic Pipe. Jeśli te kontrakty nie zostały podpisane, to jak obliczyli analitycy BNP Paribas, zapasy gazu w Polsce skończą się już w styczniu3.
Co rekomendujemy?
- Informowanie opinii publicznej o stanie zamówień na dostawy gazu a także o stanie bilansu gazowego.
- Uwzględnienie w budżecie państwa wydatków związanych z kryzysem energetycznym, w tym tych związanych zamrożeniem cen gazu.
- Przyjęcie programu oszczędzania energii i transformacji energetycznej.
- Odblokowanie pieniędzy z KPO.
KATALOG FIRM W INTERNECIE