KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   02:17:39 AM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polska wywołała II wojnę światową

23 lipca, 2009

Przedwojenna Polska była faszystowską sojuszniczką Hitlera, napadła swych sąsiadów, dopuściła się zbrodni wojennych i zasługuje na potępienie bardziej niż stalinowska Rosja - taką tezę stawia Lisa Karpowa w cytowanym przez Polską Agencję Prasową artykule, zamieszczonym w rosyjskim portal pravda.ru; komentuje w nim \"obraźliwą dla Rosji\" - w jej ocenie - rezolucję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, która zrównuje stalinizm i nazizm (pisałem o tym 17 lipca w poland.us).

Zdaniem autorki słowa przyjętej w Wilnie rezolucji OBWE o ludobójstwie, łamaniu praw człowieka, zbrodniach wojennych i zbrodniach przeciwko ludzkości bardziej pasują do działań przedwojennej Polski niż Rosji, która  "straciła ponad 26 milionów dusz", walcząc z nazizmem.
   
Proszę, aby czytelnicy o słabszych nerwach wzięli coś na uspokojenie przed przystąpieniem do dalszej lektury tekstu, opartego na depeszy PAP, wiernie przedstawiającej kuriozalne poglądy Karpowej na wiodącą rolę Polski w doprowadzeniu do wybuchu II wojny światowej. Nie należy się denerwować, ani przejmować, ale warto jednak przeczytać, co popularny rosyjski portal internetowy uznał za godne zamieszczenia bez żadnego komentarza, wskazującego na elementarne braki w wykształceniu historycznym autorki.
   
Karpowa utrzymuje, że w latach 1918-1924 Polska zaatakowała wszystkich swoich sąsiadów z wyjątkiem Niemiec, a "wojskowy zamach stanu z 1926 roku uczynił ją drugim po Włoszech faszystowskim państwem w Europie".
   
Według niej Polska zawarła sojusz z Hitlerem w 1937 i 1938 roku, kiedy naziści zaatakowali Czechosłowację, a podczas konferencji w Monachium Hitler reprezentował nie tylko niemieckie, ale i polskie oraz węgierskie żądania terytorialne.
   
Dalej jest jeszcze ciekawiej:
   
"Polska najechała Ukrainę dwa razy, najpierw walcząc z ukraińskimi nacjonalistami, a następnie z Sowietami. Zaatakowała też Białoruś i zajęła zachodnie prowincje Białorusi i Ukrainy, które następnie zostały odbite przez Związek Radziecki po klęsce Polski zadanej przez Niemcy w 1939 roku. Polska najechała też Litwę, zajmując jej stolicę - Tallin (tak w oryginale - JB). Następnie Czechosłowację. Na koniec najechała i zajęła kilka kluczowych wsi dookoła Gdańska, które były neutralnymi enklawami Ligi Narodów, zamieszkanymi przez Niemców."
   
Karpowa powołuje się też na rzekome wypowiedzi marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego i prezydenta Ignacego Mościckiego (bez podania ich źródeł), którzy mieli powiedzieć, że "Polska chce wojny z Niemcami i Niemcom nie uda się jej uniknąć, nawet jeśli tego chcą".
   
Wedle autorki skandalicznego artykułu, działania Polski przed 1939 rokiem niczym nie różniły się od działań Niemiec. Twierdzi ona nawet, powołując się na książkę Williama Stevensona "Kryptonim: Nieustraszony", że polski wywiad napadł na niemiecki konwój wojskowy jadący do Gdańska, by ukraść maszynę szyfrującą "Enigma". Incydent ten, do którego miało dojść w "maju lub czerwcu 1939 roku", miałby być na tyle poważny, by - jak uważa Karpowa - można było wywołać wojnę.
   
Twierdzi ona również, że podczas wojen na Ukrainie Polacy zamordowali od 500 tysięcy do 1,5 miliona rosyjskich jeńców wojennych i zakładali obozy koncentracyjne dla wyznawców prawosławia, którzy nie chcieli przejść na katolicyzm.
   
Karpowa sugeruje też, że Polacy "aktywnie pomagali" w mordowaniu Żydów, których - jak zaznacza - więcej przeżyło "na emigracji w Rosji lub w niemieckich obozach koncentracyjnych" niż w Polsce. Akcentuje, że około miliona polskich volksdeutschów zostało uznanych za etnicznych Niemców, co wiązało się ze służbą w niemieckim wojsku, a "dochodzi do tego fakt, że polscy nacjonaliści prowadzili obozy koncentracyjne, w których w 1946 roku zginęły dziesiątki tysięcy niemieckich cywilów".
   
Jej zdaniem, "Polacy nigdy nie mieli poczucia winy za swoje przedwojenne zachowania" i "lubią przedstawiać się jako ofiary". Zaznacza, że polskie władze nie uchwaliły prawa, które nakazywałoby oddanie prywatnej własność skonfiskowanej przez państwo lub wypłatę za nią odszkodowań.
   
Na zakończenie Karpowa pisze, że to właśnie do Polski mogą odnosić się słowa rezolucji OBWE: "ludobójstwo, naruszanie praw człowieka, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości".
   
Nie wiem, co powinno zrobić w reakcji na ten stek potwornych głupot polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Niedawno bardzo ostro zganiło ono o wiele mniej kłamliwe sformułowania, jakie znalazły się na oficjalnej stronie internetowej jego rosyjskiego odpowiednika w artykule jednego z moskiewskich profesorów. W rezultacie tej interwencji tekst bardzo szybko zniknął z sieci.
   
Czy warto jednak w ogóle odpowiadać na tak kuriozalne bzdury, jakie opublikowała nieznana bliżej Lisa Karpowa? Może lepiej pozostawić je bez komentarza jako świadectwo bezdennej głupoty i chorobliwej nienawiści nie tylko do Polski, ale przede wszystkim do historycznej prawdy.
   
Jedno jest pewne: czegoś podobnie idiotycznego i w takim stężeniu jeszcze o przedwojennej Polsce chyba w Rosji nie napisano, nawet w najczarniejszych czasach stalinowskich.

Jerzy Bukowski