Dwukrotnie (28 czerwca 2008 i 9 czerwca 2009 roku) pisałem w portalu poland.us o barbarzyńskich zwyczajach kierowców quadów, których w żaden sposób nie można zmusić do kulturalnego i bezpiecznego ich użytkowania, zwłaszcza na terenach parków narodowych i rezerwatów krajobrazowych. W pierwszym tekście znalazł się poniższy akapit, zacytowany również w drugim, ale nadal, niestety, w pełni aktualny.
Na te czterokołowe pojazdy terenowe, napędzane silnikiem spalinowym, trzeba będzie mieć już wkrótce prawo jazdy, co wcale nie oznacza jednak, że wszystkie problemy znikną.
Zanim to jednak nastąpi, wojnę niszczącym polską przyrodę quadowcom wydała dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego.
O przyjętej przez nią taktyce informuje dziennik "Metro":
"Na tych, którzy zapuszczą się na tereny TPN, strażnicy będą przez całe lato urządzać obławy. Wezmą w nich udział nie tylko pracownicy parku, lecz także straż graniczna i policja."
- Rzucimy duże siły i będziemy zamykać szczelnie część parku. Wszyscy, którzy znajdą się w środku (kierowcy quadów - JB), dostaną 500 złotych mandatu - powiedział gazecie Edward Wlazło, komendant straży TPN.
Takie akcje z powodzeniem organizują od pewnego czasu strażnicy z nadleśnictwa w Nowym Targu.
- W tym roku złapaliśmy już blisko 50 miłośników nielegalnej jazdy. Ale od kiedy Słowacja wprowadziła całkowity zakaz jazdy po lasach i jego złamanie jest teraz przestępstwem, zatrzymujemy tu nawet Słowaków - pochwalił się "Metru" Władysław Sowa, szef tamtejszej straży leśnej.
Czyli jednak można sobie skutecznie poradzić z barbarzyńcami na quadach.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE